Katarzyna Grzduk, rzeczniczka PKP Intercity wyjaśniła w rozmowie z Onetem, że "jeden z pasażerów zadzwonił na numer alarmowy i poinformował o złym samopoczuciu innych osób".
Onet ustalił jednak nieoficjalnie, że chodziło o atak kaszlu jednego z pasażerów pociągu, przebywającego w wagonie restauracyjnym. Portal zaznacza, że informacji tej nikt na razie nie potwierdza.
Pociąg miał wyjechać z Warszawy o 11:42.
- Służby poleciły nam zatrzymanie tego pociągu, w związku z koniecznością interwencji - powiedziała Grzduk, rzeczniczka PKP Intercity.