W związku z pandemią koronawirusa SARS-CoV-2 głośno zrobiło się znów o hydroksychlorochinie, którą od około 70 lat stosuje się, aby leczyć malarię i wiele chorób na tle zapalnym.
16 marca we francuskim mieście Marsylia przeprowadzono badania, które wywołały duże oczekiwania dotyczące zastosowania związku w walce z koronawirusem. Hipotezę o tym, że hydroksychlorochina mogłaby być stosowana w leczeniu SARS-CoV-2, postawiona została przez profesora Didiera Raoulta z IHU Méditerranée Infection w Marsylii.
Badanie prof. Raoulta 5 marca 2020 zostało zapisane w rejestrze badań klinicznych Unii Europejskiej przez Narodową Agencję Bezpieczeństwa Leków (ANSM). Z tych danych wynikało, że badanie ma obejmować 25 pacjentów z dodatnim wynikiem SARS-CoV-2, w tym pięciu w przedziale wiekowym 12-17, 10 w wieku 18-64 lat i powyżej 10 w wieku powyżej 65 lat.
Ze względu na to, że nie zostało ono jeszcze opublikowane, należy jednak ostrożnie je interpretować.
France 24 informuje, że w badaniu wzięło udział 24 pacjentów, którzy jako jedni z pierwszych zarazili się koronawirusem SARS-CoV-2 w południowej Francji. Przez dziesięć dni pacjentom podawano 600 mikrogramów hydroksychlorochiny. Jak twierdzi naukowiec, po sześciu dniach podawania leku, tylko 25 proc. badanych wciąż miało w swoim organizmie wirusa. 90 proc. osób, które przyjmowały placebo, nadal miały „nosić” COVID-19.