O zestrzeleniu syryjskiego śmigłowca poinformowała turecka agencja prasowa Anatolia.
Reuters w rozmowie z przedstawicielem rebeliantów potwierdził te informacje - rozmówca agencji mówił, że najpierw rosyjskie samoloty brały udział w ataku na cele na zachód od Aleppo, ale odleciały po zestrzeleniu syryjskiego śmigłowca.
Turecka armia wysłała dodatkowe uzbrojenie i żołnierzy do Idlib, aby stawić czoła atakującej armii syryjskiej, wspieranej przez Rosję. Turcja groziła wcześniej, że jeśli syryjska armia będzie nadal prowadziła działania w pobliżu tureckich stanowisk obserwacyjnych w prowincji Idlib, wówczas wojska Asada zostaną odepchnięte z użyciem siły. Ostrzegał przed tym m.in. prezydent Turcji, Recep Tayyip Erdogan.
Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka z siedzibą w Londynie podaje, że Turcy od początku lutego skierowali do Idlib dodatkowych 6500 żołnierzy, a także 1900 pojazdów wojskowych.
Śmigłowiec syryjskiej armii miał zostać zestrzelony 14 lutego, gdy przelatywał nad linią frontu po opuszczeniu kontrolowanego przez rząd Aleppo.