Są tu nawet prywatne łodzie podwodne. Najpopularniejszy model to jednoosobowy Stingray. Wygląda jak szturmowiec z „Gwiezdnych wojen”. Cena? Zaledwie równowartość miliona złotych. Za większe jednostki trzeba już jednak zapłacić wielokrotność tej sumy.Dubajska firma Exomos nie tylko oferuje bogatym klientom futurystyczne maszyny, ale zapewnia również pełny serwis oraz szkolenia. Zarówno dla właścicieli, jak i ich ewentualnych podwodnych szoferów. Podobno ma już kilkadziesiąt zamówień. Podobno, bo przedstawiciele firmy za nic nie chcą rozmawiać z prasą. Ich najważniejszą zasadą jest dyskrecja. Dane techniczne i nazwiska klientów są ściśle tajne. Nieoficjalnie wiadomo jednak, że podobny pojazd kupił jeden z założycieli Microsoftu Paul Allen. Za swoją żółtą łódź podwodną – jak w piosence Beatlesów – zapłacił, bagatela, 12 milionów dolarów.Przedstawiciele firmy zapewniają, że pojazdy są w pełni bezpieczne. Korzystanie z nich wiąże się jednak z pewnym ryzykiem. Otóż ich boczne sensory na radarze wyglądają jak wyrzutnie torped. Z tego powodu łódź może zostać wzięta za jednostkę wroga, a rozkoszujący się urokami podwodnych głębin milioner zbombardowany. Teoretycznie właściciele prywatnych łodzi podwodnych powinni informować miejscowe władze o planowanych przejażdżkach. W praktyce jednak na ogół tego nie robią. „Naszym marzeniem jest, aby wkrótce powstał dostępny dla wszystkich system podwodnego transportu, którzy otworzy ocean nowych możliwości” – brzmi motto Exomosu. Podobne pomysły pozostaną oczywiście w sferze marzeń. Prywatne łodzie podwodne zawsze będą tylko gadżetem dla najbogatszych mieszkańców planety. Nie przez przypadek zresztą firma Exomos na swoją siedzibę wybrała właśnie Dubaj, gdzie aż się roi od milionerów.Można tu ich spotkać na każdym kroku i władze robią wszystko, żeby w Dubaju czuli się świetnie. Jachtkluby, największe na świecie pola golfowe, butiki najdroższych światowych marek, salony najlepszych jubilerów, ekskluzywne restauracje i kluby. Do tego superapartamenty i wspaniałe hotele. Na czele z jedynym na świecie siedmiogwiazdkowcem Burj al Arab (za noc w apartamencie królewskim trzeba zapłacić 28 tysięcy dolarów).– Dubaj stał się trendy w świecie celebrities. Sławni ludzie mieli już dość jeżdżenia na Lazurowe Wybrzeże, do Paryża czy Nowego Jorku. Chcieli czegoś nowego. Dubaj stworzył odpowiedni dla nich klimat i na efekty długo nie trzeba było czekać – mówi Maha Obeid, dziennikarka dubajskiego „Emirates Today”. – To nowe centrum życia międzynarodowych wyższych sfer – dodaje Obeid. Michael Schumacher odpoczywa tu po kolejnym Grand Prix, największe gwiazdy Bollywood kupują apartamenty, a Tiger Woods przylatuje na partyjkę golfa.

Wyglądają, jakby miały wyrzutnie torped. Jest ryzyko, że zostaną uznane za jednostkę wroga i zaatakowane

Choć tego sezonu na topie były łodzie podwodne, również tradycyjne środki transportu nadal cieszą się w Dubaju sporym powodzeniem. Co roku sprzedaje się tu ponad 40 nowych samochodów Lamborghini. – Jak na taki mały kraj, to fantastyczny wynik – mówi Lila Biredo z salonu firmy umieszczonego w biurowcu w centrum miasta.– Lamborghini pojawia się zawsze tam, gdzie są naprawdę duże pieniądze – mówi pani Biredo. Nie mogło więc zabraknąć go w Dubaju.