Według raportu konserwatywnego londyńskiego instytutu Policy Exchange podsycająca nienawiść religijną literatura dostępna jest w co czwartej islamskiej świątyni na Wyspach. Raport ma pokazać, że radykałowie opanowali czołowe instytucje muzułmańskie.O tym, jak niebezpieczne są to wpływy, Brytyjczycy przekonali się dwa lata temu, gdy czterech młodych muzułmanów pod wpływem ekstremistycznej ideologii zdetonowało bomby w londyńskim metrze i autobusie.
– Jestem pewien, że większość umiarkowanych wyznawców islamu będzie równie przerażona tym, że broszury nawołujące do dżihadu i nienawiści przedostały się do brytyjskich meczetów – powiedział Anthony Browne, dyrektor Policy Exchange.
Przez miniony rok eksperci w stu świątyniach zebrali aż 80takich publikacji. Niemal połowa z nich napisana jest po angielsku, reszta po arabsku, a także w języku urdu. Wszystkie te materiały zostały przetłumaczone i poddane naukowej analizie. W raporcie przytoczono najbardziej agresywne fragmenty broszur: „Zabij każdego, kto zmieni wiarę”, „Każdy,kto uczestniczy w ukamienowaniu cudzołożnika, będzie nagrodzony”. Niektóre materiały formułują absurdalne teorie. Na przykład, że kontrola urodzeń i antykoncepcja są spiskiem przeciwko muzułmanom, a pornografia to część żydowskiego planu deprawowania wyznawców islamu.
Według raportu niektóre publikacje pochodzą z Arabii Saudyjskiej (znaleziono je w instytucjach finansowanych przez tamtejszy reżim). „Rząd musi przemyśleć swoje relacje z Rijadem, a meczety powinny natychmiast usunąć radykalne publikacje” – zalecają autorzy raportu.
Organizacje reprezentujące brytyjskich muzułmanów zareagowały bardzo ostro na zarzuty.