Detektywi mieli powody do radości. Po tym, gdy w kwietniu 2006 r. w ich ręce wpadł capo di tutti capi Bernardo Provenzano, dziś za kratki trafili Salvatore Lo Piccolo (65 lat), namaszczony na jego następcę 40-letni syn Sandro i dwóch kolejnych gangsterów z listy 30 najbardziej poszukiwanych ludzi we Włoszech.
Jak ujawnił dowodzący akcją prokurator Nico Gozzo, wiejska posiadłość w Giardinello, 30 km od Palermo, gdzie schwytano gangsterów, była obserwowana z zamaskowanych punktów wyposażonych w teleobiektywy. Dzięki podobnej metodzie schwytany został Provenzano.
40 agentów przystąpiło do szturmu o 9.30 rano. Gangsterzy próbowali uciekać, ale choć byli uzbrojeni, poddali się po kilku strzałach ostrzegawczych. W domu znaleziono osiem rewolwerów i mafijne dokumenty, które Lo Piccolo usiłował zniszczyć. Jego syn Sandro odprowadzany do opancerzonego samochodu płakał i krzyczał: „Tato, kocham cię!”.
Gangsterzy przewiezieni zostali do prefektury w Palermo, gdzie czekał tłum dziennikarzy, fotoreporterów i mieszkańcy miasta wiwatujący z powodu ich ujęcia. Akurat dziś w mieście obchodzono „Dzień pamięci ofiar mafii”.
Salvatore Lo Piccolo karierę mafiosa rozpoczął w latach 70. Był ochroniarzem kierowcy bossa San Lorenzo. Boss zginął w mafijnej wojnie lat 80., a Lo Piccolo natychmiast stanął po stronie zwycięzców – Toto Riiny i Bernarda Provenzano. Wojna, która pochłonęła 2 tys. ofiar, zakończyła się przejęciem przez obu bossów pochodzących z legendarnego Corleone władzy w Palermo.