Rekomendowane przez polskie władze odwołanie imprez masowych (powyżej tysiąca osób) organizowanych w obiektach zamkniętych oznacza, że zagrożone są mecze koszykówki, siatkówki, piłki ręcznej czy hokeja na lodzie. Zrezygnowano już m.in. z rozgrywania drugiej części ogólnopolskich zimowych igrzysk olimpiad specjalnych.
We wtorek premier spotka się z prezesami związków sportowych. Być może zapadną decyzje dotyczące meczów piłkarskich. Działać trzeba szybko. Już w sobotę w Poznaniu szlagier ekstraklasy: Lech – Legia, dzień później w Gdańsku inne spotkanie, które przyciągnie na trybuny kilkadziesiąt tysięcy kibiców: derby Trójmiasta Lechia – Arka.
Na koniec marca zaplanowano mecze reprezentacji z Finlandią i Ukrainą. Bilety są na razie sprzedawane, ale nietrudno sobie wyobrazić, że na stadiony we Wrocławiu i Chorzowie wejdą tylko piłkarze.
W poniedziałek miały ruszyć kwalifikacje do jednego z najbardziej prestiżowych turniejów w tenisowym kalendarzu – Indian Wells. Po śmierci w Kalifornii pierwszej zarażonej osoby i wprowadzeniu stanu wyjątkowego organizatorzy postanowili jednak, że tenisiści na kort nie wyjdą. Na listach startowych było troje Polaków: Iga Świątek, Magda Linette i Hubert Hurkacz. Znalezienie nowego terminu będzie graniczyło z cudem. Tym bardziej że zagrożony jest już kolejny duży turniej w USA – w Miami (początek 23 marca).
W piłkarskiej Lidze Mistrzów do odwołania żadnego meczu jeszcze nie doszło. Ale widoku pustych trybun podczas rewanżowych spotkań 1/8 finału zawodnicy nie unikną. Tak będzie we wtorek w Hiszpanii, gdzie Valencia podejmie Atalantę Bergamo. Podobnie – w środę we Francji, gdzie PSG zmierzy się z Borussią Dortmund. Mimo zakazu organizacji imprez masowych klub z Paryża robił wszystko, by kibice weszli na stadion. Zdezynfekowano siedzenia, klamki i poręcze, wyczyszczono podłogi. Ale policja zdania nie zmieniła, obawy przed rozprzestrzenieniem się wirusa okazały się silniejsze.