Przygotowana przez obu naukowców prezentacja badań zawiera między innymi slajdy, jakich używa Pentagon, by udowodnić, że tarcza nie stanowi zagrożenia dla Rosji. Na slajdy te Postol (były pracownik Pentagonu, wieloletni krytyk systemu) i Lewis nałożyli swoje wykresy i uwagi, takie jak: „Te twierdzenia są błędne”.
W USA na raport zwróciło uwagę głównie wąskie grono ekspertów od tarczy. Teraz zainteresował on polski rząd.
Richard Lehner, rzecznik Agencji Obrony Rakietowej (MDA), wyjaśnia „Rz”, że Postol i Lewis są w błędzie. – Nie mają dostępu do danych, jakie zebrano podczas prób tarczy. Wynika z nich, że prędkość interceptora jest zbyt mała, by zniszczyć rosyjską rakietę międzykontynentalną. Proponowana lokalizacja w Polsce jest też położona zbyt blisko Rosji, by było to możliwe – podkreśla Lehner.
Profesor Keir Lieber z Uniwersytetu Notre Dame uważa, że choć rząd prawdopodobnie mówi prawdę o zamierzonym celu tarczy, dodatkowych możliwości systemu wobec Rosji nie da się wykluczyć. – Raport zdaje się dowodzić, że teoretycznie jest to jednak możliwe. To pierwsze tego rodzaju, bardzo ważne badania. Choć wciąż nie wydaje mi się, żeby Rosja była zamierzonym celem tarczy – mówi nam Lieber.