„Czyżby prezydent Sarkozy chciał nam przedstawić swoją nową pierwszą damę?” – pytał wczoraj dziennik „Le Figaro”, a cała Francja aż huczy od plotek. Powód tego podniecenia to sensacyjne zdjęcia prezydenta Nicolasa Sarkozy’ego i 39-letniej Carli Bruni, byłej modelki oraz piosenkarki.
Para została sfotografowana w sobotę podczas spaceru w europejskim Disneylandzie pod Paryżem. Według tygodnika „L’Express”, który zamieścił zdjęcia w Internecie, oboje „byli zachwyceni spontaniczną sesją zdjęciową”. Fotografia na pewno znajdzie się na czołówkach francuskich brukowców, które ukazują się w środę. Ich szefowie są zachwyceni: nigdy dotąd prezydent Francjinie pozwolił sobie na romans na oczach kraju.
– To nie był przypadek. Dziennikarze bezskutecznie śledzili ich od tygodni. I nagle para dała się sfotografować. Chcieli, aby cały kraj dowiedział się, że są razem – uważa Christoph Barbier, redaktor naczelny tygodnika „L’Express” i bliski przyjaciel Carli Bruni.
Odwaga prezydenta może się podobać wyborcom, ale opozycja już przystąpiła do ataku. Lewicowa prasa zarzuciła Sarkozy’emu „kolejną próbę manipulacji mediami”. Wśród przyjaciół francuskiego prezydenta jest wielu właścicieli mediów, m.in. Arnaud Lagardere, szef „Lagardere Group”, która wydaje „Paris Match”. W lipcu 2006 roku dyrektor pisma Alan Genenstar został zawieszony po opublikowaniu fotografii żony Sarkozy’ego z jej kochankiem. A teraz „Paris Match” przygotowuje ekskluzywne wydanie na temat prezydenckiego romansu. „Sarkozy znów dyktuje gazetom, o czym mają pisać. Tym razem biedny Genenstar zostałby pewnie zawieszony za nieopublikowanie zdjęć” – komentuje centrolewicowy tygodnik „Le Nouvel Observateur”.
– To kolejny epizod przygód księstwa elizejskiego – ironizuje eurodeputowany Partii Socjalistycznej Benoit Hamon. Według niego prezydent nie powinien robić publicznego spektaklu z prywatnego życia. 52-letni Sarkozy i jego żona Cecilia rozwiedli się w październiku po 11 latach małżeństwa. Carla Bruni, urodzonaw Turynie, pod koniec lat 90. porzuciła modę i zajęła się muzyką. Tytuł jej ostatniej płyty może dawać Sarkozy’emu do myślenia: „No Promises”, czyli „Żadnych obietnic”.