– Przewidujemy umieszczenie „Widocznego znaku przeciwko ucieczce i wypędzeniom” w historycznym i międzynarodowym kontekście – zapewniał rzecznik rządu Thomas Steg. Gabinet Angeli Merkel zdecydował się na realizację swego projektu po rozmowach przeprowadzonych przez wysłanników pani kanclerz w początkach lutego w Warszawie.
Koszt muzeum to co najmniej 29 mln euro. Tyle pochłonie adaptacja budynku tzw. Domu Niemiec w samym centrum Berlina. Nieopodal znajduje się pomnik Holokaustu, na którego budowę wydano taką samą sumę.
Rzecznik rządu nie był wczoraj w stanie odpowiedzieć na pytanie, czy szefowa Związku Wypędzonych (BdV) Erika Steinbach będzie zasiadać we władzach fundacji zarządzającej muzeum.
– Na posiedzeniu rządu nie padły żadne nazwiska – oświadczył. Poseł SPD Markus Meckel zapewnia „Rz”, iż uczestnictwo pani Steinbach jest wykluczone. Jochen-Konrad Fromme (CDU), przewodniczący grupy roboczej Wypędzeni, Uciekinierzy i Przesiedleńcy w Bundestagu, uznał, że decyzja rządu jest „kluczowym krokiem na drodze do realizacji centrum przeciwko wypędzeniom, o które zabiegała Erika Steinbach”.
– Rząd nie wesprze innych projektów – oświadczył rzecznik rządu. Nie wykluczył, że w muzeum zaprezentowane zostaną elementy wystawy Związku Wypędzonych „Wymuszone drogi”. Podstawą ekspozycji ma być jednak wystawa Domu Historii w Bonn, w której przygotowaniu uczestniczył prof. Włodzimierz Borodziej.