47-letnia kobieta cierpi podobno na żółtaczkę i na leiszmaniozę, chorobę skórną przenoszoną przez owady. Porywacze chyba boją się o jej życie, bo zawieźli ją do jednego z wiejskich ośrodków zdrowia i zażądali pomocy. Wychodząca w Medellin gazeta „El Colombiano” cytuje okolicznych mieszkańców, którzy widzieli ostatnio Betancourt. Jej stan określają jako niepokojący.

– Wystarczy, by Ingrid Betancourt została natychmiast uwolniona, byśmy uznali, że może dojść do porozumienia humanitarnego, i zawiesili wykonywanie kary wobec niektórych członków partyzantki – powiedział kolumbijski komisarz ds. pokoju Luis Carlos Restrepo. Podkreślił dobrą wolę rządu, który „ograniczył do minimum” swe warunki: skazani członkowie FARC mają szansę na uwolnienie bez względu na to, jakich dopuścili się przestępstw i jakie dostali wyroki. FARC zaproponowały uwolnienie 39 zakładników, w tym Betancourt i trzech Amerykanów, w zamian za wypuszczenie z więzień 500 członków tego ugrupowania uznanego w UE i USA za organizację terrorystyczną.

Bliscy zakładniczki uważają, że jest za wcześnie na radość. FARC uzależniają porozumienie humanitarne od utworzenia strefy zdemilitaryzowanej na południowym zachodzie kraju, czemu prezydent Alvaro Uribe dotąd stanowczo się sprzeciwiał.