Rz: Prezydent Lech Kaczyński zapowiedział, że Polska pomoże Izraelowi, gdy znajdzie się on w niebezpieczeństwie. Chodzi o zagrożenie ze strony Iranu...
Manuszehr Mohammadi:
Wierzymy, że była to po prostu kurtuazja pod adresem izraelskiego prezydenta Szimona Peresa goszczącego w Warszawie. Myślę, że polski prezydent nie powiedział tego poważnie, i my tego poważnie nie traktujemy. Iran nie zamierza jednak wkraczać do żadnego kraju, także na ziemie palestyńskie okupowane obecnie przez Izrael. Nie ma takiej potrzeby, bo wierzymy, że Izrael sam się rozpadnie, tak jak Jugosławia albo Związek Sowiecki. Izrael został przecież utworzony w sposób sztuczny, a teraz ma ujemny przyrost naturalny. Najlepsze rozwiązanie dla Izraela to droga, jaką poszła RPA. Nikt nie odmawia Izraelczykom prawa do życia, ale rządzić powinna większość – czyli Palestyńczycy.
To znaczy, że Iran nie zaatakowałby Izraela, nawet gdyby miał broń jądrową?
Po pierwsze, era broni nuklearnej się skończyła. Nikt obecnie jej przecież nie użyje. Po drugie, użycie takiej broni jest niezgodne z naszą religią. Wbrew oskarżeniom nie zamierzamy nawet jej budować. W czasie wojny iracko-irańskiej Saddam Husajn użył przeciwko nam środków chemicznych i biologicznych wyprodukowanych przez kraje zachodnie. My nie odpowiedzieliśmy tym samym, bo to byłoby wbrew naszym przekonaniom.