Akcja filmu "Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki" dzieje się podczas zimnej wojny, a bohater grany przez Harrisona Forda walczy ze złowrogą agentką KGB (Cate Blanchett).

Szef komunistów w Sankt Petersburgu Siergiej Malinkowicz nazywa film "śmieciem" . - Dlaczego mielibyśmy się zgodzić na takie kłamstwa i pozwalać Zachodowi oszukiwać naszą młodzież? - pyta. Dodaje, że wielu rosyjskich kinomanów to nastolatkowie, którzy "nie mają pojęcia o tym, co działo się w 1957 roku", kiedy toczy się akcja. - Pójdą do kina i potem będą przekonani, że w 1957 roku prawie wznieciliśmy wojnę jądrową. To bzdura. W 1957 komuniści nie biegali z kryształowymi czaszkami po Stanach Zjednoczonych - mówi.

Przedstawiciel moskiewskiej komórki Partii Komunistycznej Andriej Andriejew zgadza się z tymi ocenami. - To niepokojące, gdy utalentowany reżyser próbuje wywołać nową zimną wojnę - stwierdza.