W czwartek Sejm uchwalił zmiany w swym regulaminie, umożliwiające prowadzenie obrad i głosowanie z wykorzystaniem środków komunikacji elektronicznej, czyli pracę zdalną. Przyjęta została poprawka złożona przez klub PSL, która ogranicza obowiązywanie przepisów do 30 czerwca.
Część posłów zasiadała na sali plenarnej, pozostali w kilkunastu innych salach w Sejmie. Kilkudziesięciu posłów nie przyjechało do parlamentu i nie wzięło udziału w obradach. Każdy z obecnych otrzymał płyn do dezynfekcji, rękawiczki i maseczkę ochronną. Niektórzy posłowie fotografowali się z maseczkami, publikując tzw. selfie w mediach społecznościowych. Pytany o to w RMF FM były szef PO Grzegorz Schetyna ocenił, że takie zachowanie "nie przystoi". - Sytuacja jest zdecydowanie poważna. Ale jest też inna niż zwykle, więc chyba niektórzy, nie do końca czując powagę sytuacji, chcieli udokumentować swoją obecność w Sejmie w takim szczególnym momencie - powiedział.
Zadeklarował, że w piątek będzie na sali posiedzeń. - Uważam, że obowiązkiem posłów dzisiaj, w tej sytuacji, jest być tam, gdzie podejmowane są decyzje. I będę na sali plenarnej - to jest mój obowiązek - oświadczył. - To jest nasz obowiązek: żeby być i podjąć decyzje - dodał.
Zdaniem Schetyny, sposób przygotowania procedury zdalnego posiedzenia Sejmu jest "katastrofalny". W czwartek prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski informował, że otrzymał login i hasło do systemu, choć nie jest posłem.
Schetyna wyraził żal, że w czwartek posłowie zajmowali się w Sejmie tylko regulaminem, a nie "najważniejszymi rzeczami" związanymi z pakietem antykryzysowym. - Dziwię się, że zmarnowaliśmy kilkanaście godzin na ustalanie zdalnego głosowania, a nie podejmowanie decyzji - zaznaczył.