Reklama

Niepodległość musi uznać ONZ

- Rosja liczy, że uruchomi ten sam proces, który rozpoczęło ogłoszenie niepodległości Kosowa – mówi „Rz” dr David Dunn, ekspert ds. międzynarodowych

Publikacja: 27.08.2008 06:10

Rz: Czy uznanie niepodległości separatystycznych regionów było zgodne z prawem międzynarodowym?

David Dunn:

Tworzenie nowych państw zawsze budzi takie wątpliwości. Republika Południowej Afryki ogłosiła niepodległość kilku państw, m.in. Suazi, które było uznawane tylko przez nią. Podobnie jest z Republiką Północnego Cypru uznawaną jedynie przez Turcję. Prawo nie zakazuje uznawania niepodległości jakiegoś kraju. Zupełnie inna sprawa to uzyskanie zgody ONZ dla takiej decyzji. W przypadku tworzenia nowego państwa moglibyśmy mówić, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem, gdyby niepodległość została uznana przez Zgromadzenie Ogólne ONZ i kraj ten stałby się członkiem Organizacji Narodów Zjednoczonych. W przypadku Osetii Południowej i Abchazji się na to nie zanosi. Ale Rosja ma nadzieję, że uruchomiła pewien proces.

Ten sam, który uruchomiło ogłoszenie niepodległości Kosowa?

Oczywiście. Z punktu wiedzenia prawa międzynarodowego Kosowo było częścią Serbii. Ale obecność wojsk NATO pozbawiła Serbów kontroli nad tym terytorium i właściwie otworzyła drogę do ogłoszenia niepodległości przez Albańczyków. Kiedy się to już stało, niepodległość od razu uznało niemal 50 państw. Rosja, która sprzeciwiała się odrywaniu Kosowa od Serbii, wykorzystuje teraz ten precedens. Wątpię jednak, aby ktokolwiek poza garstką sojuszników Rosji uznał niepodległość Osetii Południowej i Abchazji. Mogą to zrobić Kuba, Wenezuela, może Syria. Dalej więc będzie status quo. Odwrotny proces zachodzi natomiast w przypadku Tajwanu, który jest uznawany przez coraz mniejszą liczbę państw. Przez chwilę miał miejsce w ONZ, ale je stracił.

Reklama
Reklama

Co Gruzja może teraz zrobić?

Na razie obie republiki są stracone. W dalszej perspektywie wszystko oczywiście zależy od tego, jak będzie następował rozwój rosyjskiego nacjonalizmu. Problem w tym, że nie ma kto się Rosji sprzeciwić. Po upadku ZSRR Stany Zjednoczone przestały zwracać na nią uwagę. Prezydent Bush zajął się Irakiem, Koreą Północną czy Iranem. Teraz Waszyngton obawia się, że Rosja może chcieć sprawić jeszcze większe kłopoty i zacznie sprzedawać broń nieobliczalnym krajom. USA nie mają więc narzędzia nacisku. Nie zapowiada się też na zmiany po wyborach prezydenckich. W sprawie Syrii, Iranu czy Iraku współpraca Rosji jest dla wielu polityków ważniejsze niż konflikty graniczne w byłych republikach ZSRR. Zachód nie ma ochoty na konfrontację z Rosją.

A jakie narzędzia ma Unia Europejska?

Unia ma niewielkie pole manewru. Jest na końcu rosyjskiego rurociągu, uzależniona od rosyjskich surowców. Już w latach 80. Ronald Reagan ostrzegał przed zależnością energetyczną od ZSRR, ale Europa go nie posłuchała. Przez lata w ogóle nie inwestowano w nowe technologie i nie szukano nowych źródeł dostaw. Unia Europejska musi więc zacząć prowadzić politykę energetyczną zmierzającą do uniezależnienia od rosyjskich surowców. To potrwa długo, ale w końcu da możliwość przeciwstawienia się Rosji. Mimo ostatnich wydarzeń Zachód nie powinien obierać drogi zrywania współpracy z Rosją. Bo cóż innego pozostaje? Trzeba ciągle próbować angażować ten kraj w pozytywne działania i wciągać go w międzynarodowe struktury.

Może, paradoksalnie, oderwanie Osetii Południowej i Abchazji zwiększy chociaż szanse Gruzji na członkostwo w NATO?

Niektóre kraje obawiają się, że nierozwiązane konflikty narażą sojusz na konfrontację z Rosją, bo przecież Gruzja dostałaby gwarancje bezpieczeństwa. Oderwanie obu regionów niczego nie zmienia. Problem zniknąłby dopiero wtedy, gdyby NATO uznało ich niepodległość. Moskwa wyczuła, że sojusz jest słaby, ponieważ przegrywa w Afganistanie. Niestety, NATO będzie chyba musiało wrócić do polityki z czasów zimnej wojny, kiedy było sojuszem równoważącym rosyjskie wpływy. Z polskiej perspektywy te sprawy są bardzo niepokojące, bo Rosja próbuje się umacniać na obszarach, które były w strefie wpływów ZSRR.

Reklama
Reklama

Zgoda na tarczę antyrakietową była więc dobrą decyzją?

Jeśli patrzymy na to jak na zacieśnienie sojuszu Polski z USA, to był to mądry krok.

Doktor David Dunn jest ekspertem ds. międzynarodowych na Uniwersytecie w Birmingham

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1394
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1393
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1392
Świat
„Rzecz w tym”: Kamil Frymark: Podręczniki szkolne to najlepszy przykład wdrażania niemieckiej polityki historycznej
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1391
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama