Unia Europejska przyczyniła się zresztą do tego, że paszporty rosyjskie okazały się atrakcyjne dla mieszkańców separatystycznych regionów na terenie Gruzji – Osetii Południowej i Abchazji. [Rosja tłumaczyła agresję na Gruzję koniecznością obrony swoich obywateli z tych separatystycznych republik – red.] To zrozumiałe, że Osetyjczycy i Abchazi wybierali rosyjskie paszporty, bo z nimi jest łatwiej podróżować po Europie niż z gruzińskimi.
Przywódcy UE postawili ultimatum Rosji: jeżeli chce rozmawiać o porozumieniu z Unią, to jej żołnierze muszą opuścić terytorium Gruzji właściwej do 8 września. Co będzie, jeżeli nie opuszczą? Sankcje?
Sankcje to nie jest prawdziwa polityka. To raczej bieżąca reakcja, sygnał, a nie polityka długofalowa, perspektywiczna. A ta prawdziwa, długofalowa polityka musi się składać z trzech punktów. Po pierwsze: realna perspektywa członkostwa w Unii Gruzji, Ukrainy i Mołdawii. Po drugie: realna perspektywa członkostwa Gruzji i Ukrainy w NATO. Po trzecie: projekty energetyczne, wzmacniające niezależność Unii od Moskwy, takie jak gazociąg Nabucco czy most energetyczny między Polską i Litwą.
Czy ostatnie wydarzenia na Wschodzie wpływają jakoś na pracę orlenowskiej rafinerii w Możejkach i dostawy dlań rosyjskiej ropy rurociągiem Przyjaźń?
Ropociąg Przyjaźń jest zamknięty od dwóch lat bez żadnego wyjaśnienia. Czyli Litwa już od dawna ma do czynienia z rosyjskimi sankcjami. I dzisiaj docierają do nas sygnały z Moskwy, że jeśli w Możejkach urzędowałby ktoś inny, to Przyjaźnią płynęłaby ropa. Proponowaliśmy Rosji, że z własnych środków wyremontujemy Przyjaźń albo wykupimy akcje ropo- ciągu, albo wyślemy naszych fachowców, by go wyremontowali. Rosja nie odpowiedziała na sześć listów naszego premiera. Na dodatek za rosyjski gaz płacimy wyższą cenę niż Niemcy, o 30 dolarów więcej, czyli tyle, ile kosztuje transport z Rosji do Niemiec, a przecież Litwa jest bliżej niż Niemcy. Nie wiem, za co jesteśmy karani przez Moskwę.
Może właśnie za to, że wpuściliście Polaków do Możejek?