Głęboki podział w NATO uwidocznił się na kwietniowym szczycie paktu w Bukareszcie. Stany Zjednoczone, Kanada, Polska i kraje Europy Środkowej i Wschodniej chciały objąć Ukrainę i Gruzję planem MAP przybliżającym te kraje do akcesji do NATO. Przeciwne były państwa Europy Zachodniej.

Francja, Niemcy i Włochy nie chciały zadrażnienia stosunków z Moskwą. - Przyjęcie Ukrainy i Gruzji naruszy równowagę sił między Europą a Rosją - przekonywał francuski premier Francois Fillon. Ostatecznie koncepcja "starej Europy" zwyciężyła i MAP nie przyznano ani Ukrainie, ani Gruzji.

W ostatnich dniach telefon z Białego Domu niejednokrotnie łączył się z Paryżem i Berlinem. Sekretarz Stanu Condoleezza Rice przekonywała unijnych przywódców do jak najszybszego przyłączenia byłych republik radzieckich do sojuszu.

Na wtorkowym posiedzeniu pomysłowi USA sprzeciwiło się 10 spośród 26 członków NATO - pisze "The New York Times". Wśród przeciwników znalazły się m.in. Francja, Niemcy, Norwegia, Luksemburg, Hiszpania i Włochy. Koncepcja natychmiastowego rozszerzenia sojuszu będzie ponownie dyskutowana w przyszłym tygodniu.

Minister spraw zagranicznych Niemiec Frank-Walter Steinmeier ocenił podczas debaty w Bundestagu, że "nie ma żadnego powodu", by w sprawie rozszerzenia NATO wychodzić poza postanowienia podjęte w kwietniu na szczycie w Bukareszcie.