Ugrupowanie Żelaznej Julii i partia ekspremiera Wiktora Janukowycza toczą potajemne rozmowy koalicyjne. Mimo wciąż istniejących między nimi różnic gotowe są się porozumieć. Projekt umowy mówi o „zjednoczeniu wokół przezwyciężenia kryzysu gospodarczego” i odłożeniu wszelkich spraw uznanych za „ideologiczne”. W przypadku Partii Regionów chodzi na przykład o rezygnację ze sztandarowego punktu programu – wprowadzenia języka rosyjskiego jako drugiego urzędowego, obok ukraińskiego.
Jednak na utworzenie nowego rządu trzeba będzie zapewne poczekać, bo – jak twierdzą komentatorzy i eksperci – kluczowym tematem rozmów nie są sprawy polityczne, ale personalne.
[srodtytul]Prezydent i premier[/srodtytul]
– Chodzi o to, jak oba ugrupowania mogą podzielić między siebie władzę na Ukrainie. Kluczowe są dwa stanowiska: dziś – premier, a w 2010 roku – prezydent – powiedziała „Rz” Switłana Kononczuk z Ukraińskiego Niezależnego Centrum Badań Politycznych.
Julia Tymoszenko chce pozostać szefem rządu. Na razie nic oficjalnie nie mówi o urzędzie prezydenta. Natomiast Partia Regionów coraz głośniej sugeruje, że prezydentem powinien zostać Wiktor Janukowycz. I proponuje zupełnie nową formułę wyboru szefa państwa: przez parlament, a nie w drodze wyborów powszechnych, jak to jest dotychczas.