Zaki-ur-Rehman Lakwi został ujęty w obozie organizacji Laszkar-e-Taiba wysoko w górach w pakistańskiej części Kaszmiru. Razem z nim zatrzymano 14 innych osób. Wojsko wkroczyło tam w nocy z niedzieli na poniedziałek. Po krótkiej walce przejęło nad nim kontrolę. – W naszych rękach jest Lakwi, dowódca operacyjny organizacji – potwierdził anonimowy przedstawiciel władz.

Pakistan znalazł się pod presją ze strony USA, Indii i UE, by schwytać organizatorów zamachów w Bombaju z 26 listopada. 10 ekstremistów zaatakowało wtedy dwa pięciogwiazdkowe hotele, ośrodek kultury żydowskiej, szpital, dworzec, zabijając prawie 180 osób.

Zdaniem indyjskich władz zabójcy pochodzili z Pakistanu, gdzie musieli przejść wojskowe przeszkolenie. Jedyny z terrorystów, którego udało się schwytać żywcem, zeznał, że razem z towarzyszami przez wiele miesięcy trenował w obozach Laszkar-e-Taiba, a jednym z organizatorów ataku był właśnie Zaki-ur-Rehman Lakwi.

Zdaniem wywiadu USA Lakwi ma doświadczenie w prowadzeniu operacji zagranicznych. Przygotowywał oddziały bojowników Laszkar-e-Taiby do walki na Bałkanach, w Czeczenii i Iraku. Organizacja została założona z pomocą służb specjalnych na początku lat 90. do walki z Hindusami w Kaszmirze. Zdelegalizowana, nadal działa pod innymi szyldami.

– Pakistan nie jest w stanie skutecznie z nią walczyć, bo większość sił jest zaangażowana przy granicy z Afganistanem – mówi „Rz” dr Rasul Baksh Rais, politolog z uniwersytetu w Lahore. Talibowie są coraz silniejsi, czego dowodem mogą być ataki na konwoje z zaopatrzeniem dla wojsk koalicji w Afganistanie. W niedzielę i poniedziałek ekstremiści ostrzelali bazy, w których czekały setki ciężarówek ze sprzętem dla wojsk USA. Zniszczono ponad 150 pojazdów.