Ostatnio ujawniono cztery fałszywe ofiary, podczas gdy liczbę zabitych i zaginionych za rządów generała Augusto Pinocheta (1973 – 1990) szacuje się na 3 tysiące. Rząd uspokaja, że są to odosobnione przypadki, ale wielu Chilijczyków jest zszokowanych. Jedni się zastanawiają, czyje szczątki pochowali, inni nabrali nadziei, że krewni, których śmierć opłakali, staną nagle w drzwiach.
Obrońcy generała widzą w tym dowód, że „zbrodnie dyktatury” były wymysłem lewicy. „Mamy prawo wątpić we wszystko, co się mówiło o losie zaginionych więźniów” – mówił były rzecznik Pinocheta Guillermo Garin, cytowany przez hiszpańską gazetę „El Mundo”.
Wątpliwości pojawiły się w listopadzie, gdy okazało się, że uznany za zmarłego German Cofre żyje i ma się dobrze, choć jego nazwisko wyryto na pomniku ofiar dyktatury na cmentarzu w Santiago, a rodzina pogrzebała jego szczątki. Cofre, pracujący w przedsiębiorstwie oczyszczania miasta członek partii komunistycznej, został aresztowany w 1973 r., zaraz po obaleniu lewicowego prezydenta Salvadora Allende przez puczystów, na których czele stał generał Pinochet. Żołnierze otoczyli jego dom i wywieźli go do jednego z sekretnych ośrodków internowania. Żona, która zmarła w 1997 r., nigdy więcej go nie zobaczyła. Była przekonana, że został zamęczony i pochowany w nieznanym miejscu bądź wrzucony do morza. Tymczasem mąż odzyskał wolność, wyjechał do Argentyny i osiadł w Mendozie, gdzie założył nową rodzinę. Chilijska żona zwlekała do 1991 r. z uznaniem go za zmarłego. W 1995 r. odbył się pogrzeb jego rzekomych szczątków. Na szczęście nikt nie stanął przed sądem i nie został skazany za zabicie Cofre.
[wyimek]Aby ukrócić nadużycia, rząd Chile zastanawia się nad reaktywowaniem Komisji Prawdy i Pojednania [/wyimek]
Wrócił do kraju po 35 latach. MSW ujawniło, że rodzina pobierała świadczenia należne bliskim ofiar dyktatury. Nie jest jasne, odkąd wiedziała, że Cofre żyje. Jeśli okaże się, że krewni kłamali, by wyłudzić świadczenia, zostaną ukarani. Chilijczyk twierdzi, że nie miał pojęcia, iż został zaliczony w poczet ofiar dyktatury. Dzieci go nie pamiętają. „Powinien złożyć wyjaśnienia przed sądem” – mówił jego najstarszy syn, 39-letni Marcelo, chilijskiej gazecie „El Mercurio”. On powiadomił władze o cudownym zmartwychwstaniu ojca. „Poszedłem osobiście do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i spytałem, dlaczego dali mi jego szczątki w pudełku o długości 50 centymetrów” – opowiadał. – Mam nadzieję, że ludzie nie zaczną uogólniać tego przypadku – powiedział prawnik chilijski Hugo Gutierrez, cytowany przez Reutersa.