Stracił pracę, dostał Pulitzera

Ponad trzy miesiące temu reporter lokalnej gazety z Arizony padł ofiarą zwolnień grupowych. Teraz otrzymał Nagrodę Pulitzera

Aktualizacja: 22.04.2009 08:21 Publikacja: 22.04.2009 05:31

– Wciąż jestem w stanie głębokiego szoku. Urywają się telefony z gratulacjami, a ja sam nie wiem, co się właściwie dzieje – mówi „Rzeczpospolitej” Paul Giblin, świeżo upieczony laureat największego wyróżnienia w amerykańskim świecie dziennikarskim.

W styczniu tego roku Giblin znalazł się w gwałtownie rosnącym gronie dziennikarzy, którzy stracili pracę. Jak wiele innych gazet jego ukazujący się w stolicy Arizony Phoenix dziennik „East Valley Tribune” walczy o przetrwanie. Na początku roku gazeta zmniejszyła liczbę dni publikacji z siedmiu do czterech w tygodniu oraz zwolniła prawie 40 procent pracowników. Jednym z pechowców był Giblin, który w prasie pracuje od niemal ćwierćwiecza.

– To było bardzo bolesne, szczególnie po 24 latach pracy w tym biznesie. Cały czas jednak powtarzałem sobie, że jestem dobrym dziennikarzem, naprawdę dobrym dziennikarzem – opowiada „Rzeczpospolitej” Giblin.

Podobnego zdania była najwyraźniej komisja przyznająca Nagrodę Pulitzera, która ogłosiła w poniedziałek, że zwycięstwo w kategorii „Wiadomości lokalne” przypadło właśnie Giblinowi i jego byłemu redakcyjnemu koledze (wciąż na etacie w „Tribune”) Ryanowi Gabrielsonowi za serię artykułów opublikowanych w lipcu ubiegłego roku.

Autorzy opisali w nich, jak lokalna policja zamiast zajmować się pilnowaniem prawa, stała się de facto urzędem do spraw walki z nielegalnymi imigrantami przedostającymi się zza pobliskiej granicy z Meksykiem. W tym czasie, jak wykazali Giblin i Gabrielson, w mieście wyraźnie wzrosła przestępczość nie- związana z imigrantami.

Wśród osób zwolnionych przez „Tribune” znalazł się także redaktor nadzorujący nagrodzoną serię artykułów.

Po odejściu z dziennika Giblin założył wraz z trzema innymi kolegami zwolnionymi przez „Tribune” własną gazetę internetową „Arizona Guardian”. Wiadomość o Pulitzerze zastała go podczas obrad w stanowym Kongresie, które relacjonuje właśnie dla „Guardiana”. Sam nie ma pojęcia, jaki wpływ na przyszłość jego i jego internetowego przedsięwzięcia będzie miało to wyróżnienie.

– Minęła dopiero doba, na razie mam w głowie chaos i wiem tylko tyle, że wkrótce czeka mnie podróż do Nowego Jorku w celu odebrania nagrody – mówi nam Giblin.

Nie wie jeszcze, czy chciałby kiedyś wrócić do pracy w papierowej gazecie. Na razie całkowicie pochłania go walka o przetrwanie „Guardiana”.

– Wciąż do tego interesu dokładamy – przyznaje.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019