– To inicjatywa wsparcia dla Ukrainy w związku z kryzysem gospodarczym i konstytucyjnym w tym kraju – tłumaczył wczoraj w Luksemburgu Radosław Sikorski. Szef MSZ, który uczestniczył w radzie ministrów spraw zagranicznych UE, przedstawił wspólny list podpisany przez niego i przez szefa niemieckiej dyplomacji Franka-Waltera Steinmeiera.
Zaapelowali w nim o skoordynowanie pomocy gospodarczej państw członkowskich UE dla Ukrainy. Zdaniem obu ministrów warunkiem takiej pomocy jest jednak elementarny konsensus między ukraińskimi przywódcami. Unia mogłaby pomóc, wysyłając do Kijowa misję, która miałaby przekonać rząd i opozycję do przezwyciężenia kryzysu politycznego.
– Ministrowie zaakceptowali treść listu – poinformował po spotkaniu Sikorski. Jak powiedziała komisarz ds. zagranicznych Benita Ferrero- Waldner, „Unia musi pomagać w budowaniu stabilności”. Niemiecki szef dyplomacji zaś oświadczył, że do Kijowa pojedzie tzw. trójka, czyli przedstawiciele przewodnictwa czeskiego, Komisji Europejskiej i Rady UE. Już 7 maja w Pradze odbędzie się szczyt UE i sześciu państw zza wschodniej granicy (Ukrainy, Białorusi, Gruzji, Mołdawii, Armenii i Azerbejdżanu), który ma zainicjować Partnerstwo Wschodnie. Zaproponowany przez Polskę i Szwecję program wspierania politycznego i gospodarczego państw postsowieckich wystartuje w momencie, gdy wiele z tych państw jest miejscem społecznych i politycznych niepokojów.
– W obliczu sytuacji w Mołdawii, kryzysu na Ukrainie i demonstracji w Gruzji widać, jak potrzebne jest Partnerstwo Wschodnie – tłumaczył Sikorski. – Polska chciałaby dalej idącej oferty, choćby w sprawie tworzenia strefy wolnego handlu czy w kwestii wiz – mówił.
Jak na razie nie wiadomo, kto będzie reprezentował państwa wschodnie w Pradze. Według szefa unijnej dyplomacji Javiera Solany jednak ani prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko, ani prezydent Mołdawii Vladimir Voronin, oskarżany o łamanie praw człowieka, nie przybędą na szczyt. – Mam wrażenie, że Voronin nie przyjedzie. Jeśli chodzi o Łukaszenkę, to sądzę, że też go nie będzie. To może się jednak zmienić w ostatniej chwili – oznajmił Solana.