Zgodnie z podpisanym w zeszłym roku porozumieniem patrioty powinny się znaleźć w Polsce do końca 2009 roku. Na razie jednak wciąż toczą się rozmowy w sprawie warunków stacjonowania amerykańskich wojsk w Polsce. – Jesteśmy już w ostatniej fazie negocjacji i w lipcu powinniśmy je zakończyć – mówi “Rz” odpowiedzialny za te rozmowy wiceminister obrony narodowej Stanisław Komorowski. – Od momentu, gdy umowa zostanie podpisana, Amerykanie potrzebują 90 dni na to, by ich bateria przyjechała z Niemiec do Polski.
Polskie władze są przekonane, że Amerykanie wywiążą się z umowy niezależnie od tego, czy amerykański prezydent będzie chciał budować w Polsce bazę tarczy antyrakietowej.
Wczoraj potwierdził to Departament Stanu. Jego rzecznik Ian Kelly podkreślił, że patrioty trafią do Polski niezależnie od decyzji w kwestii tarczy. – Obstajemy przy naszym zobowiązaniu wysłania baterii patriotów do Polski – mówił inny rzecznik Marc Toner.
Jeżeli Amerykanie nie zawiodą zaufania polskiego MON, jeszcze w tym roku w Polsce powinno się pojawić około 100 – 110 amerykańskich żołnierzy. Tyle osób potrzeba bowiem do obsługi jednej baterii patriotów składającej się z 96 rakiet.
MON nie chce ujawniać miejsca ich stacjonowania, ale wiadomo, że bateria stanie pod Warszawą. Polscy politycy cieszą się, że na naszym terytorium – na początku tymczasowo, a od 2012 roku na stałe – będą stacjonować amerykańscy żołnierze. – Dla Polski będzie to symboliczne wydarzenie. Pierwszy raz obce wojska przyjadą na nasze zaproszenie nie po to, by realizować swoje interesy, lecz aby wzmocnić bezpieczeństwo naszego kraju – mówi wiceszef MON. Resort obrony planuje zakup kolejnych patriotów lub innych takich wyrzutni.