Wczoraj wieczorem, po serii publikacji w rosyjskich i zagranicznych mediach internetowych oraz interwencjach – także polskich dziennikarzy – kontrowersyjny materiał zniknął z witryny resortu. Jeszcze wcześniej na stronie pojawiło się zastrzeżenie, że „artykuły analityczne umieszczone w rozdziale »Wojenna encyklopedia« nie są oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Obrony”. W rozmowie z „Rz” kategorycznie powtórzył to pułkownik Aleksandr Drobyszewski ze służby prasowej resortu. – To prywatne zdanie naukowca, a nie oficjalny punkt widzenia. A artykuł nie pojawił się teraz, lecz ponad rok temu – tłumaczył. Zapewnił, że najpóźniej do piątku zostanie on ze strony usunięty. Wczoraj wieczorem artykułu nie było już w poprzednim miejscu.
„Wszyscy, którzy bezstronnie studiowali historię II wojny światowej, wiedzą, że rozpoczęła się ona z powodu odmowy Polski spełnienia niemieckich roszczeń. Jednak mniej znane jest to, czego od Warszawy chciał Adolf Hitler” – pisał historyk płk Siergiej Kowalow z Instytutu Historii Wojennej Ministerstwa Obrony Rosji. Jak tłumaczył, żądania Niemiec były „dość umiarkowane” i „trudno je uznać za nieuzasadnione”.
[wyimek]Rosyjski historyk twierdzi, że żądania Niemiec wobec Polski były „dość umiarkowane”i „trudno je uznać za nieuzasadnione”[/wyimek]
„Włączenie Wolnego Miasta Danzig (Gdańsk) do III Rzeszy oraz zgoda na budowę eksterytorialnej autostrady i drogi kolejowej, które połączyłyby Prusy Wschodnie z podstawową częścią Niemiec” – wskazywał. Jak tłumaczył, zamieszkujący Gdańsk Niemcy szczerze pragnęli zjednoczenia z historyczną ojczyzną. Tymczasem Polska, „dążąc do zapewnienia sobie statusu wielkiego mocarstwa, w żadnej mierze nie chciała zostać młodszym partnerem Niemiec i 26 marca 1939 roku ostatecznie odrzuciła niemieckie roszczenia”.
Oprócz obarczenia Warszawy odpowiedzialnością za rozpętanie wojny Kowalow rozgrzeszał Józefa Stalina z napaści na Polskę we wrześniu 1939 r. „Podpisawszy 23 sierpnia tzw. pakt Ribbentrop-Mołotow, ZSRR mógł na jakiś czas odsunąć wojnę od swoich granic”.