Szpital w Agrigento na 400 łóżek budowano przez 20 lat. W ten sposób koszty wzrosły pięciokrotnie. Okazało się, że do budowy użyto „zubożonego betonu”. Tak Włosi opisują beton, w którym jest zbyt dużo piasku. W efekcie, jak wykazała ekspertyza, szpital grozi zawaleniem. Pacjentów ewakuowano.
To najnowszy skandal, w którym jak w lustrze odbija się ponura rzeczywistość włoskiego południa. Inny szpital, w Galdo, budowano przez 29 lat, otworzono 12 lat temu, ale do dziś nie przyjął ani jednego pacjenta. Pieniądze wydane na modernizację autostrady z Reggio-Calabrii do Salerno w ciągu ostatnich 20 lat wystarczyłyby na zbudowanie wszystkiego od nowa – po sprowadzeniu materiałów i budowlańców z zagranicy.
Wszystko dlatego, że południem Włoch trzęsie mafia kontrolująca lub korumpująca władze lokalne. Obu przeciąganie inwestycji państwowych w nieskończoność jest na rękę, bo to nigdy niewysychające źródło pieniędzy. Gdy wyczerpie się arsenał środków biurokratycznych, giną maszyny, rozpoczynają się strajki, pożary, zawodzą kooperanci.
Miejscowi podwykonawcy to na ogół firmy zależne od mafii. Dlatego też bez trudu wygrywają przetargi. Lokalne władze przymykają oko na jakość robót. Nieprzypadkowo skandal w Agrigento wykryty został przez inspekcję nasłaną z Rzymu, i to po pięciu latach.
Mafia jest tak aktywna w sektorze ochrony zdrowia, bo we Włoszech wydatki na ten cel sięgają rocznie 150 mld euro. Niedawno się okazało, że w Messynie mafia kontroluje cały sektor, nawet kontrakty na sprzątanie szpitali. Dlatego koszt łóżka w nowoczesnych klinikach Mediolanu jest o 25 proc. niższy niż w najgorszym szpitalu w Neapolu.