Tłumy oglądały w weekend powietrzne akrobacje i lotnicze nowinki podczas Międzynarodowych Targów Lotniczo-Kosmicznych MAKS w Żukowskim pod Moskwą. Był też, po raz pierwszy, samolot z Polski – czteromiejscowa, wielozadaniowa Orka EM-11C, zaprojektowana i wyprodukowana w Bielsku-Białej.
Rosjanie z uznaniem oglądali wygodne fotele samolotu i przyznawali, że orka jest po prostu ładna. – Kiedyś pewien niemiecki pilot powiedział: „Po raz pierwszy w życiu widzę samolot, który jest dla ludzi, a nie tylko dla pilota!”. On wymyślił nam hasło reklamowe. Chodzi nam o bezpieczeństwo i komfort pasażera – mówi projektant samolotu Edward Margański. – Wsiadasz jak do taksówki, żadnej wspinaczki czy zadzierania nóg. 100 proc. wygody, nawet jeśli jesteś w wieczorowej sukni.
– Liczymy zarówno na klientów prywatnych, jak i aerokluby czy ośrodki szkoleniowe – dodaje Włodzimierz Mysłowski, współwłaściciel spółki Margański & Mysłowski. Zakłady Lotnicze. – Chcemy pokazać, że Polacy nie gęsi i swój samolot mają.
To Mysłowski wyłożył pieniądze na konstrukcję i rozkręcenie marki. – Jesteśmy na początku tej drogi, ale chcemy zaprzeczyć stereotypowi o polskim słomianym zapale. Pójdziemy do końca – przekonuje.
Margański to z kolei bielski konstruktor, który zaczynał prywatną działalność lotniczą jeszcze w 1986 r. Najpierw remontował stare samoloty, potem jego firma skonstruowała szybowce – Swift i Fox, na których polscy piloci zdobywali mistrzostwa świata i Europy.