Nie z powodu antycygańskiego wydźwięku. Znak postawili sami Cyganie, mieszkańcy Las Ranas. Odkąd z powodu budowy linii szybkich kolei po ich drodze stale kursują ciężarówki z materiałami budowlanymi, boją się o dzieci. To zrozumiałe, więc skąd tyle emocji?
Internautów dziwi, że każdy może postawić w Hiszpanii dowolny znak. Ktoś wyłowił niepoprawne politycznie słowo „cygańskie” („Chcieli napisać andaluzyjskie”). „Dlaczego ostrzegają, żeby uważać na dzieci cygańskie, a nie po prostu na dzieci. Czy kierowcy zwykle przejeżdżają tam dzieci, ale gdy zobaczą, że chodzi o Cyganów, to się powstrzymają, bo to nasze dziedzictwo kulturowe?” – pyta kolejny internauta. Ktoś odpowiada: „Ten znak ma straszyć, nie ostrzegać. A mówią, że rasistami są payos (nie-Cyganie – red.)”. Oczywiście nie brak też złośliwości w stylu, że gdy kierowca zwolni do nakazanych 20 km/godz., łatwiej będzie ukraść miedziane kable czy radio.