Samuel K. jest emerytowanym urzędnikiem, ma 89 lat i od dawna prowadzi spokojne życie w okolicach Bonn. Niewykluczone, że niedługo zasiądzie na ławie oskarżonych. Centrala Badań Zbrodni Nazistowskich w Ludwigsburgu zebrała dokumenty świadczące o jego udziale w mordowaniu więźniów obozu zagłady w Bełżcu.
„Stawiamy mu te same zarzuty co Demjaniukowi” – powiedział „Frankfurter Allgemeine Zeitung” Kurt Schrimm, szef placówki badawczej w Ludwigsburgu. Równocześnie zebrano dowody przeciwko mieszkającemu w USA Johnowi Kalymonowi, Ukraińcowi urodzonemu na obszarach przedwojennej Polski, świadczące, że zamordował co najmniej jednego Żyda. Podobnie jak Demjaniuk obaj podejrzani zostali członkami niemieckiej machiny śmierci, nie będąc Niemcami.
Samuel K. był żołnierzem Armii Czerwonej. Gdy dostał się do niemieckiej niewoli, przyjął ofertę współpracy. Trafił do obozu w Bełżcu, gdzie jako strażnik miał uczestniczyć w eksterminacji 430 tys. osób. W 1944 r. otrzymał niemieckie obywatelstwo, potem pracował w administracji państwowej. Był wielokrotnie świadkiem w procesach zbrodniarzy wojennych.
W czasie procesu Demjaniuka natrafiono na zeznania jednego ze strażników w Bełżcu, który opisywał, że był świadkiem jak Samuel K. zastrzelił dwóch więźniów. Również 89-letni John Kalymon sam napisał raport, w którym – rozliczając się z amunicji – potwierdził, że zastrzelił jedną osobę. Służył w pomocniczej formacji policyjnej w pobliżu Lwowa. Po wojnie wyemigrował do USA.
Akta obu podejrzanych otrzymała już prokuratura, która w najbliższym czasie podejmie decyzje o postawieniu ich w stan oskarżenia. Oznacza to, że wkrótce mogą się rozpocząć dwa nowe procesy. To byłaby już cała seria. Kilka miesięcy temu na dożywocie za udział w masakrze we Włoszech został skazany 90-letni Josef Scheungraber. Trwa też proces 89-letniego Heinricha Boere, członka specjalnego szwadronu SS, który likwidował w Holandii osoby podejrzane o współpracę z ruchem oporu.