Dla wyborców Wiktora Janukowycza Polacy to ludzie gotowi posunąć się bardzo daleko, by stanąć w obronie jego rywalki Julii Tymoszenko. W rozmowie z telewizją Akademia w Odessie przywódca Partii Regionów stwierdził, że „polscy bojownicy wybierają się na drugą turę wyborów w charakterze tak zwanych obserwatorów”. Przy okazji dostało się „wrogo nastawionym” obserwatorom z Litwy i Gruzji.
– Sprawą ingerencji obcych państw w proces wyborczy powinna zająć się Rada Bezpieczeństwa i Obrony Narodowej – mówił Janukowycz. – Zareagować powinny także obecne ukraińskie władze. Jeśli tego nie zrobią, zwołamy pospolite ruszenie i pokażemy im, czym jest nasz naród – zagroził.
Zdaniem Wołodymyra Połochały, kijowskiego politologa i deputowanego Bloku Julii Tymoszenko, zaliczenie Polski, Litwy i Gruzji do „osi zła” oznacza, że Janukowycz – jeśli zostanie prezydentem – będzie kopiował politykę zagraniczną Rosji. – Moskwa będzie wymagała od swojego faworyta nie tylko całkowitej integracji z jej strukturami gospodarczymi, ale także odpowiedniej polityki wobec sąsiadów, zaprzyjaźnionych dotąd z Ukrainą i wytyczających jej prozachodni kurs – mówi „Rz” Połochało, członek grupy parlamentarnej ds. stosunków z Polską. – Rosyjska strategia będzie realizowana w Kijowie, a ukraińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych przekształci się w MSZ Rosji – dodaje.
Julia Tymoszenko udowadnia z kolei wyborcom, że w Polsce ma przyjaciół. W jej spocie wyborczym lektor mówi o poparciu Europejskiej Partii Ludowej, czyli chadeckiej grupy europarlamentu. Na klipie obok Tymoszenko widać premiera Donalda Tuska, kanclerz Niemiec Angelę Merkel i prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy’ego. Warszawa oficjalnie nie poparła jednak żadnego z kandydatów w drugiej turze ukraińskich wyborów 7 lutego.
– To taktyka Tymoszenko. Robi ukłon w stronę krajów, które uważa za przydatne w danym momencie. Dziś jest jej wygodnie przekonywać wyborców o poparciu europejskich liderów, znanych i lubianych na Ukrainie – mówi „Rz” Serhij Sołodkij, zastępca szefa Instytutu Polityki Światowej w Kijowie.