Egzamin ze stabilizacji

Niedzielne wybory to ważna próba także dla Amerykanów, którzy szykują się do opuszczenia Iraku

Aktualizacja: 05.03.2010 19:51 Publikacja: 05.03.2010 19:39

Demonstracja mieszkanek Bagdadu popierających Ammara al Hakima, lidera jednego z najważniejszych ugr

Demonstracja mieszkanek Bagdadu popierających Ammara al Hakima, lidera jednego z najważniejszych ugrupowań szyickich

Foto: AFP

W drugich wyborach parlamentarnych w Iraku od upadku reżimu Saddama Husajna w 2003 roku ponad 6000 kandydatów z co najmniej 300 ugrupowań ubiegać się będzie o 325 miejsc w parlamencie.

Bardziej od chaosu politycznego wyborcy obawiali się jednak terrorystów, którzy próbują zakłócić przebieg głosowania. W czwartek w zamachach w Bagdadzie zginęło co najmniej 15 osób, dzień wcześniej w Bakubie ponad 30. „Nie obawiam się nawrotu terroryzmu, bo mamy armię, policję i odpowiednie siły bezpieczeństwa, a także jedność narodową dzięki porozumieniu między szyitami i sunnitami” – uspokajał premier Nuri al Maliki w wywiadzie dla CNN.

Jak przyznają nieoficjalnie przedstawiciele amerykańskiej dyplomacji, proces tworzenia nowego rządu po wyborach będzie zapewne bardzo trudny i długotrwały. Problemem są nie tylko podziały między szyitami, sunnitami i Kurdami, ale też wewnątrz grup etnicznych. Nikt tak naprawdę nie ma pojęcia, jak rozłożą się siły po wyborach. Ocenia się, że nowy gabinet może się wyłonić dopiero z końcem lata, a więc mniej więcej w tym czasie, gdy ostatnie amerykańskie oddziały bojowe mają opuścić kraj.

– Najniebezpieczniejszy scenariusz to taki, w którym wszystkie największe bloki uzyskują mniej więcej takie samo poparcie, co może doprowadzić do pata i powrotu do przemocy. To stwarzałoby ryzyko wojny domowej. W takiej sytuacji rola USA byłaby kluczowa – twierdzi ekspert Brookings Institution Kenneth Pollack.

Problem polega na tym, że administracji Baracka Obamy zależy na jak najszybszym opuszczeniu Iraku w celu wsparcia działań w Afganistanie. – Wszystko jest na bardzo dobrej drodze, byśmy dotrzymali daną przez prezydenta w zeszłym roku obietnicę wycofania oddziałów bojowych do końca sierpnia – oznajmił rzecznik Białego Domu Robert Gibbs. Reszta żołnierzy ma wyjechać do końca roku.

Zdaniem ekspertów gdyby sytuacja kilka miesięcy po wyborach zaczęła wymykać się spod kontroli, realizacja planu Obamy byłaby jednak bardzo trudna. – Choć USA chcą zmniejszyć swą rolę w Iraku, to dalszy rozwój wydarzeń w tym kraju zależeć będzie w dużej mierze od tego, jak bardzo pozostaną tam zaangażowane – uważa Pollack. Już w czwartek do głosowania przystąpili żołnierze i policjanci (by móc pilnować porządku w niedzielę), a w piątek Irakijczycy mieszkający za granicą. Na uchodźstwie żyje około 2 mln Irakijczyków – większość wyjechała w ostatnich latach.

[ramka][b]Spór o interwencję[/b]

[srodtytul]Brown: nie było innego wyjścia[/srodtytul]

Premier Wielkiej Brytanii Gordon Brown bronił w piątek decyzji o ataku na Irak w 2003 roku, choć przyznał, że żałuje błędów popełnionych po inwazji. – To była właściwa decyzja, podjęta z właściwych powodów – mówił podczas wystąpienia przed specjalną komisją, która analizuje wnioski płynące z konfliktu irackiego. Brown, był w 2003 roku ministrem finansów w rządzie Tony’ego Blaira. Obecny premier stwierdził, że był przekonany, iż społeczność międzynarodowa nie ma innego wyjścia, jak usunąć zagrożenie, jakim było „rozbójnicze państwo Husajna”. Błędem według Brow- na było przywiązywanie zbyt małej wagi do stabilizacji Iraku po inwazji. – Żałowałem, że nie udało nam się wywrzeć większej presji na Amerykanów w tej sprawie – dodał brytyjski premier.

[i] —p.g.[/i][/ramka]

W drugich wyborach parlamentarnych w Iraku od upadku reżimu Saddama Husajna w 2003 roku ponad 6000 kandydatów z co najmniej 300 ugrupowań ubiegać się będzie o 325 miejsc w parlamencie.

Bardziej od chaosu politycznego wyborcy obawiali się jednak terrorystów, którzy próbują zakłócić przebieg głosowania. W czwartek w zamachach w Bagdadzie zginęło co najmniej 15 osób, dzień wcześniej w Bakubie ponad 30. „Nie obawiam się nawrotu terroryzmu, bo mamy armię, policję i odpowiednie siły bezpieczeństwa, a także jedność narodową dzięki porozumieniu między szyitami i sunnitami” – uspokajał premier Nuri al Maliki w wywiadzie dla CNN.

Pozostało 82% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019