Spora część Ukraińców ma polskie korzenie, jak były premier Jurij Jechanurow. Ale ta sytuacja jest szczególna: pochodzący z Rosji Azarow uważany jest za polityka zdecydowanie promoskiewskiego. Jego pochodzenie analizował Instytut Badań Problematyki Zarządzania im. Horszenina w Kijowie.
– Oglądałem dokumenty, które świadczą, że ojciec Mykoły Azarowa urodził się w 1924 r., nazywał się Jan Polko i był Łotyszem. Niewykluczone jednak, że mógł być Polakiem, gdyż na Łotwie mieszkało wówczas wielu Polaków. Na razie nic nie wiemy o jego dziadku, który nazywał się Robert Polko. W miarę możliwości będziemy badać tę sprawę – mówi „Rz” szef instytutu Kostiantyn Bondarenko. I dodaje: Obecne nazwisko premier ma po babce, która go wychowywała.
Azarow wielokrotnie mówił, że rosyjska wioska, w której dorastał, nazywała się Azarowo.
Według doniesień prasowych ojciec premiera mógł być potomkiem „czerwonych Łotyszy”. Podczas rewolucji październikowej wielu Łotyszy poparło bolszewików, a pułki strzelców łotewskich w początkowym okresie wojny domowej stanowiły główną siłę Armii Czerwonej. Niewykluczone więc, że przodek Jana Polki był żołnierzem jednego z takich pułków i po prostu na Łotwę nie wrócił. Jan Polko z zawodu był inżynierem górnictwa, syn poszedł w jego ślady.
Na Ukrainie pojawiała się także inna wersja nazwiska ojca Azarowa – Pachło. Według różnych źródeł miał być Żydem, Finem lub Estończykiem. Jedno jest pewne: matka premiera była Rosjanką, nazywała się Jekatierina Kwasnikowa. Eksperci tłumaczą, że Azarow mógł przejąć nazwisko babki w obawie przed antysemickimi nastrojami na Ukrainie, które szerzyły się w latach 70. Może chciał się po prostu nazywać typowo, a nie wyraźnie obco.