Cameron jest już premierem

Końcówka negocjacji była dramatyczna, ale konserwatyści i Liberalni Demokraci zawarli porozumienie

Aktualizacja: 12.05.2010 17:59 Publikacja: 12.05.2010 03:49

Cameron jest już premierem

Foto: ROL

Premier Gordon Brown po raz ostatni wyszedł wczoraj przed siedzibę premiera, aby poinformować, że ostatecznie rezygnuje ze stanowiska. Zgodnie z tradycją pojechał do Pałacu Buckingham, aby wręczyć swoją rezygnację królowej Elżbiecie II.

Kilkadziesiąt minut później do pałacu udał się przywódca konserwatystów David Cameron. Stamtąd już limuzyną premiera został przewieziony na Downing Street. Z żoną Samanthą powoli, bez pośpiechu szli wąską uliczką. Zatrzymali się przed charakterystycznymi, czarnymi drzwiami z numerem 10.

– Jej wysokość królowa poprosiła mnie o tworzenie nowego rządu i przyjąłem tę propozycję – ogłosił Cameron.

[srodtytul]Nowy rząd[/srodtytul]

Konserwatyści utworzą rząd po raz pierwszy od 1997 roku. Szefem dyplomacji będzie William Hague, a stanowisko kanclerza skarbu obejmie George Osborne. Liberalni Demokraci dostaną cztery stanowiska ministrów, a Nick Clegg – tekę wicepremiera.

Do zamknięcia tego wydania „Rz” liberałowie formalnie jeszcze nie potwierdzili, że wchodzą w koalicję.

Chociaż konserwatyści wygrali czwartkowe wybory zdobywając najwięcej mandatów w 650-osobowej Izbie Gmin, to zabrakło im 20 miejsc do większości. Po raz pierwszy od 1974 roku powstał tzw. zawieszony parlament. Torysi postanowili utworzyć koalicję z liberałami, aby skuteczniej walczyć z olbrzymim długiem publicznym.

– Czekają nas trudne decyzje i razem chcemy przez nie przeprowadzić społeczeństwo – mówił wczoraj przywódca konserwatystów. Zapowiedział, że koalicja torysów z liberałami odłoży różnice na bok i będzie działać dla dobra kraju.

Jednak trwające od piątku negocjacje były niezwykle trudne i do ostatniej chwili nie było wiadomo, czy się zakończą sukcesem. Liberałowie chcieli wykorzystać historyczną szansę na zmianę ordynacji wyborczej z większościowej, która faworyzuje dwie największe partie, na proporcjonalną, dającą liberałom silną pozycję na scenie politycznej.

Tymczasem torysi proponowali tylko kosmetyczne zmiany. Za to przegrana Partia Pracy była gotowa zorganizować referendum w sprawie pełnej reformy systemu wyborczego. Przywódca laburzystów Gordon Brown postawił w poniedziałek wszystko na jedną kartę i zapowiedział, że do września ustąpi ze stanowiska. Nick Clegg, który wykluczał współpracę z laburzystami pod dowództwem Browna, stanął przed niezwykle trudnym dylematem.

– Sojusz z laburzystami dawał szansę na historyczną zmianę systemu głosowania, ale byłaby to koalicja przegranych, narażona na ostrą krytykę. Z drugiej strony do wyboru był sojusz z torysami, którzy mają mandat do rządzenia, ale naraża on liberałów na rozłam, bo wielu członków partii ma poglądy centrolewicowe – mówi „Rz” Peter Dorey z Uniwersytetu w Cardiff.

Presję na Clegga, aby jak najszybciej wszedł w sojusz z konserwatystami, wywierało londyńskie City. Eksperci i finansiści ostrzegali, że brak silnego rządu to przepis na powtórkę scenariusza z Grecji, gdzie spóźnione próby reform wywołały społeczny bunt.

Nie zważając na irytację konserwatystów Liberalni Demokraci rozpoczęli negocjacje na dwa fronty. Dzień później ich rozmowy z laburzystami się załamały. – Nie byliśmy w stanie się porozumieć w sprawie walki z deficytem – mówił Ed Balls, prominentny polityk laburzystów, którzy nie chcieli radykalnych cięć wydatków.

[srodtytul]Laburzyści liżą rany[/srodtytul]

Brown po złożeniu rezygnacji na ręce królowej przyjechał do kwatery głównej Partii Pracy, gdzie powitano go oklaskami.

– Wiemy, że w Wielkiej Brytanii istnieje silna progresywna większość. To, że nie udało się zdobyć jej pełnego poparcia, jest tylko moją winą i sam ponoszę za to odpowiedzialność – mówił Brown. Obowiązki szefa partii przejęła jego zastępczyni Harriet Harman. W ciągu trzech miesięcy partia powinna wybrać nowego przywódcę. Jednym z faworytów jest były już szef MSZ David Miliband.

– Brown niepotrzebnie się obwinia. Jeszcze kilka miesięcy temu mówiło się, że konserwatyści mają zwycięstwo w kieszeni. Tymczasem daliśmy im popalić i pozbawiliśmy ich większości – mówił Peter Mandelson z Partii Pracy.

[ramka][b]Stephen Fielding[/b] | [i]politolog z Uniwersytetu w Nottingham [/i]

Liberalnym Demokratom najbardziej zależało na zmianie systemu wyborczego na proporcjonalny dający im w przyszłości większe szanse na wchodzenie do rządu. Konserwatyści zaproponowali kompromis w postaci systemu głosu alternatywnego, który tylko nieznacznie poprawi szanse liberałów. Laburzyści oferowali im więcej, ale Nick Clegg w końcu uznał, że są to obietnice bez pokrycia. Koalicja z Partią Pracy nie miałaby większości i trzeba by do niej włączyć inne ugrupowania. A wtedy realizowanie reform byłoby niezwykle trudne. Poza tym taka koalicja byłaby bardzo ostro krytykowana, bo obie partie były faktycznymi przegranymi tych wyborów. Koalicja torysów i liberałów, w krótkiej perspektywie powinna działać bez problemu. Uzgodniono najważniejsze rzeczy dotyczące najpilniejszych spraw, takich jak walka z gigantycznym deficytem budżetowym. Zostaną podniesione podatki i będą cięcia wydatków publicznych. Obie partie chcą to robić jak najszybciej. Różnice między nimi dotyczące Unii Europejskiej nie znikną, ale przez jakiś czas nie będą odgrywać głównej roli. Oczywiście wielu spraw na pewno nie udało się uzgodnić, bo negocjowano w niezwykłym pośpiechu. Wcześniej czy później te różnice zaczną wychodzić. Myślę, że referendum w sprawie zmiany systemu głosowania odbędzie się jak najpóźniej. Torysi będą się obawiali, że po zmianie systemu liberałowie nie będą zainteresowani dalszym tkwieniem w koalicji.

[i]—not. lor[/i][/ramka]

[ramka][b]Konrad Szymański[/b] | [i]Eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości[/i]

Bardzo się cieszymy, że torysi – nasz sojusznik z frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów w Parlamencie Europejskim – przejmują władzę. Partia Pracy dystansowała się od unijnej polityki bezpieczeństwa, ale w wielu ważnych sprawach milczała. A konserwatyści nie są partią, która chce się przystosować do głównego nurtu. Z całą pewnością William Hague będzie obiecującym szefem MSZ. Może sprawić, że na forum Rady Europejskiej więcej uwagi będzie się teraz poświęcać wschodniej flance Unii. Jeśli chodzi o stosunki z Rosją czy przyszłość Kaukazu, torysi będą bardziej aktywni. Ich zaangażowanie może się przełożyć na decyzyjność Unii w sprawach wschodnich. Gdyby doszło do sygnalizowanej wizyty nowego szefa MSZ w Warszawie, to byłoby to potwierdzenie ich zainteresowania regionem. Z punktu widzenia polityki w Parlamencie Europejskim koalicja konserwatystów z liberałami nic nie zmieni. Z liberałami zawsze razem zabiegaliśmy o przejrzystość unijnej polityki i możliwość rozliczania unijnych władz. W wielu sprawach byliśmy po jednej stronie. Będzie to jednak piekielnie trudna koalicja, jeśli chodzi o politykę wewnętrzną. Nowy rząd w pierwszej kolejności będzie musiał się zmierzyć z latami zaniedbań ze strony laburzystów w sferze finansów publicznych. Ale największa przeszkodą jest to, że Brytyjczycy nie są przyzwyczajeni do koalicji i nie mają wypracowanego modus operandi. Premiera Davida Camerona czeka trudne zadanie utrzymania koalicji.

Premier Gordon Brown po raz ostatni wyszedł wczoraj przed siedzibę premiera, aby poinformować, że ostatecznie rezygnuje ze stanowiska. Zgodnie z tradycją pojechał do Pałacu Buckingham, aby wręczyć swoją rezygnację królowej Elżbiecie II.

Kilkadziesiąt minut później do pałacu udał się przywódca konserwatystów David Cameron. Stamtąd już limuzyną premiera został przewieziony na Downing Street. Z żoną Samanthą powoli, bez pośpiechu szli wąską uliczką. Zatrzymali się przed charakterystycznymi, czarnymi drzwiami z numerem 10.

Pozostało 93% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019