Ukraińskie media aż huczały wczoraj od informacji, że podczas niedawnego spotkania prezydentów Ukrainy i Rosji w Kijowie doszło do tajnego porozumienia w sprawie Naddniestrza – samozwańczej republiki w położonej na wschód od Dniestru części Mołdawii. Ten wąski skrawek ziemi zamieszkany przez 555 tys. ludzi (31 proc. to Mołdawianie, 30 proc. – Rosjanie, 29 proc. – Ukraińcy) ogłosił niepodległość w 1990 r. Nikt jej nie uznał. Stacjonują tam jednak, formalnie jako siły pokojowe, wojska rosyjskie. Około 1,5 tys. żołnierzy.
[srodtytul]Tajny układ?[/srodtytul]
O tajnym rosyjsko-ukraińskim porozumieniu poinformował Oleh Biłorus, bliski współpracownik byłej premier Julii Tymoszenko i szef Komisji Spraw Zagranicznych Rady Najwyższej. – To nie żadna tajemnica, że sąsiednie państwo (Rosja – red.) uważa za właściwe takie rozwiązanie: weźcie sobie Naddniestrze, a nam dajcie Mołdawię – oświadczył, cytowany przez portal Korrespondent. Później zaczął się wycofywać z tych słów .
– Mówiłem tylko, że jedne państwa zwiększają swój wpływ na Mołdawię, inne na Naddniestrze, rozmieszczając tam bazy wojskowe. Stanowisko Ukrainy, a także Bloku Julii Tymoszenko, było i pozostaje następujące: opowiadamy się za suwerennością i niepodzielnością terytorialną Mołdawii. Najwyraźniej komuś bardzo zależało na wywołaniu skandalu wokół sprawy Naddniestrza – powiedział „Rz”.
W kijowskiej gazecie „Siegodnia” ukazał się artykuł o korzyściach płynących z przyłączenia Naddniestrza do Ukrainy. Zdaniem autora nie jest możliwe ani pełne włączenie tego regionu do Mołdawii, ani uznanie go za niepodległe państwo. A przyłączenie do Ukrainy – tak. Zwłaszcza że coraz bardziej prawdopodobne staje się zjednoczenie Mołdawii z Rumunią. – Po wyborach w 2015 roku siły prorumuńskie będą miały w parlamencie Mołdawii konstytucyjną większość. Jedyną prze- szkodą w zjednoczeniu stanie się Naddniestrze – powiedział cytowany przez „Siegodnia” anonimowy ukraiński deputowany.