Plama szkodzi Obamie

Brak reakcji prezydenta na wyciek ropy krytykują już nawet demokraci

Publikacja: 26.05.2010 20:38

Barack Obama

Barack Obama

Foto: AFP

– To prawdopodobnie największa katastrofa ekologiczna, z jaką miał do czynienia nasz kraj – ocenia Carol Browner, doradca prezydenta Obamy ds. energii i środowiska. Od 20 kwietnia, gdy doszło do wybuchu na platformie Deepwater Horizon, każdego dnia wpływają do wód Zatoki Meksykańskiej setki tysięcy litrów ropy.

Katastrofa to kłopot nie tylko dla rybaków czy właścicieli hoteli przy popularnych niegdyś plażach. Gigantyczny wyciek ropy wartkim strumieniem wlewa się do amerykańskiej polityki. Coraz więcej komentatorów zarzuca prezydentowi, że jego administracja zrobiła za mało i zareagowała za późno.

To Katrina Obamy? – Myślę, że jest za wcześnie na takie wnioski. Lepiej się wstrzymać ze wskazywaniem winnych. Trzeba będzie spojrzeć na to, jak szybko zareagował rząd federalny, czy był dostatecznie przygotowany i czy cięcia w budżecie straży przybrzeżnej mogły wpłynąć na reakcję – przekonuje „Rz” Ben Lieberman z Fundacji Heritage.

Takie pytania zadaje jednak coraz więcej amerykańskich dziennikarzy, przypominając, jak pięć lat temu notowania George’a W. Busha gwałtownie spadły, gdy zarzucono mu, że zlekceważył zagrożenie, jakie stanowił huragan Katrina. O tym, że „ta katastrofa jest tym dla Obamy, czym był huragan Katrina dla Busha”, mówili początkowo tylko konserwatywni publicyści telewizji Fox News czy prawicowi komentatorzy jak Rush Limbaugh.

Ostatnio krytyczne wobec Obamy komentarze pojawiają się nawet w lewicowych portalach. Huffington Post cytował demokratycznego stratega Jamesa Carville’a, który nie zostawił na administracji suchej nitki za „niefrasobliwość” i „naiwną” wiarę Obamy w zdolność koncernu BP do opanowania sytuacji. – Prezydent powinien był tu przyjechać, zainteresować się losem rodzin 11 osób, które zginęły podczas eksplozji. Mógłby nakazać tankowcom BP wkroczyć do akcji i posprzątać to wszystko – mówił wzburzony Carville. – Ci ludzie płaczą, błagają o jakąkolwiek pomoc, a wygląda na to, że prezydent nie jest w tę sprawę zaangażowany – dodał.

– W takich momentach ujawniają się zdolności przywódcze. Lub ich brak – zauważa profesor Charles Calomiris z Uniwersytetu Columbia. – Od początku ekipa prezydenta Obamy próbowała zademonstrować przywództwo (to oczywiste, że rozumie ona PR lepiej od jakiejkolwiek administracji w przeszłości), ale istnieje różnica między pokazywaniem a przewodzeniem. Przewodzenie oznacza wzięcie odpowiedzialności za rozwiązanie złożonego problemu. I tego ta ekipa nie zrobiła, bo byłoby to ryzykowne – dodaje Calomiris na portalu Politico. Podkreśla, że Amerykanom brak liderów, którzy potrafią przewodzić, takich jak Reagan czy Roosevelt, a nie takich jak Clinton czy Obama.

Inni wprost piszą, jakiej reakcji oczekiwaliby od Białego Domu. „Jest oczywiste, że nie nadajecie się do tego zadania. Uruchomimy więc pełne moce każdej naszej agencji rządowej, od inżynierów poprzez Marynarkę Wojenną po NASA. Zrobimy co trzeba, by zatrzymać wyciek, a potem wystawimy wam rachunek. Jeśli chcecie płacić czekiem, to wystawcie go na Obamę” – pisał w liście otwartym do Białego Domu Tom Foreman z CNN. Dziennikarz podkreśla, że gdy republikanie nazywali wyciek Katriną Obamy, uważał, że to brudna polityka. – Miesiąc później nie jestem już tego taki pewien – pisze.

Obama wysłuchał apeli i jutro drugi raz w tym miesiącu poleci nad Zatokę Meksykańską. Jak zauważa „Wall Street Journal”, to, czy uda mu się zapobiec politycznym stratom, zależy w dużym stopniu od czynników, na które nie ma wpływu. Najważniejsze będą rezultaty rozpoczętej przez BP próby zatamowania wycieku ropy.

Obama stara się pokazać, że działa. W sobotę powołał specjalną komisję do zbadania okoliczności katastrofy. Zaostrzył też wymogi bezpieczeństwa na platformach. Wcześniej beształ BP i podkreślał, że brytyjski koncern musi pokryć rachunek za walkę z plamą ropy i wypłacić odszkodowania. Władze zagroziły, że nałożą na BP kary sięgające nawet 60 mld dolarów.

– To prawdopodobnie największa katastrofa ekologiczna, z jaką miał do czynienia nasz kraj – ocenia Carol Browner, doradca prezydenta Obamy ds. energii i środowiska. Od 20 kwietnia, gdy doszło do wybuchu na platformie Deepwater Horizon, każdego dnia wpływają do wód Zatoki Meksykańskiej setki tysięcy litrów ropy.

Katastrofa to kłopot nie tylko dla rybaków czy właścicieli hoteli przy popularnych niegdyś plażach. Gigantyczny wyciek ropy wartkim strumieniem wlewa się do amerykańskiej polityki. Coraz więcej komentatorów zarzuca prezydentowi, że jego administracja zrobiła za mało i zareagowała za późno.

Pozostało 85% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022