Al Kaida uwolniła dwóch Katalończyków Alberta Vilaltę i Roque Pascuala po 267 dniach od ich porwania. Obaj byli uczestnikami konwoju humanitarnego. Zostali uprowadzeni w Mauretanii 29 listopada 2009 roku.
Jako pierwsze poinformowały o ich uwolnieniu arabska telewizja al Arabija i agencja Sahara Media. Chociaż wszystkie hiszpańskie gazety w poniedziałek obwieściły to długo oczekiwane wydarzenie, rząd czekał z potwierdzeniem informacji do czasu, aż obaj porwani zostaną przekazani przedstawicielom Hiszpanii w Burkinie Faso. Podobną ostrożność zachowała Barcelona Accion Solidaria, organizacja pozarządowa, do której należą obaj mężczyźni.
Vilalta i Pascual byli uczestnikami zorganizowanego przez tę organizację konwoju z pomocą humanitarną. Przewozili leki, żywność i odzież do Algierii, Mauretanii i Burkiny Faso. Dwaj Katalończycy jechali samochodem, który zamykał konwój. Na terytorium Mauretanii zostali zaatakowani przez afrykański odłam al Kaidy, tak zwaną al Kaidę Islamskiego Maghrebu (AQMI). Wraz z nimi porwano Alicię Gamez, którą terroryści wypuścili jednak już w marcu. Jak twierdzili, zrobili to ze względu na zły stan zdrowia kobiety i na fakt, że przeszła na islam. Informacja ta nie została jednak potwierdzona przez Alicię.
Nigdy wcześniej AQMI nie przetrzymywała tak długo zakładników. Podobno szczęśliwy finał porwania jest głównie zasługą Mustafy Uld Limana Czafiego (doradcy prezydenta Burkiny Faso Blaise’a Compaoré), który od końca listopada zeszłego roku prowadził negocjacje z porywaczami. Rozmowy odbywały się podobno w Mali, w górskim regionie Kidal na Saharze. To dzięki nim miała zostać wypuszczona pół roku temu Alicia Gamez, a przed nią dwóch obywateli Kanady i włoskie małżeństwo.
– To koniec porwania, do którego nigdy nie powinno było dojść, i szczęśliwy dzień dla Alberta, Roque i wszystkich Hiszpanów, a przede wszystkim dla tych, którzy pracowali nad tym, by ta historia miała dobre zakończenie – mówił wczoraj podczas spotkania z dziennikarzami premier José Luis Rodriguez Zapatero.