Lista zakupów, które władze w Rijadzie zamierzają zrobić w Ameryce w najbliższych latach, jest imponująca. 84 nowe myśliwce F-15 plus modernizacja kolejnych 70. Do tego trzy typy śmigłowców: 70 słynnych Apache, 72 Black Hawki i 36 maszyn typu Little Birds. Według dziennika „The Wall Street Journal” umowę zawierającą takie właśnie pozycje Biały Dom prześle do Kongresu już w ciągu kilku dni.
Analitycy nie spodziewają się, by kongresmeni próbowali zablokować zgodę na sprzedaż broni do Rijadu. Gdy bezrobocie w USA sięga 9,6 proc., politykom trudno byłoby wyjaśnić wyborcom, dlaczego nie zgodzili się na realizację kontraktu, który tylko w przypadku produkującego myśliwce Boeinga ma stworzyć niemal 80 tys. miejsc pracy.
[srodtytul]Nie tylko pieniądze[/srodtytul]
Za umową przemawiają względy strategiczne. Dostawa nowej broni pomoże się obronić Arabii Saudyjskiej – ważnemu sojusznikowi USA w regionie – przed ewentualnym atakiem ze strony Iranu, który rozwija program rakietowy i jest oskarżany o prace nad bombą atomową. Właśnie dlatego Saudyjczycy rozmawiają również o unowocześnieniu systemów obrony przeciwlotniczej.
Przedstawiciele USA namawiają ponoć saudyjskich negocjatorów, by zainwestowali w system THAAD, który powinien lepiej chronić ich kraj przed rakietami krótkiego i średniego zasięgu niż patrioty. Możliwe też, że saudyjski reżim zdecyduje się wydać dodatkowo około 30 miliardów dolarów na modernizację marynarki wojennej.