Wykorzystane zostaną artyleria, lotnictwo, marynarka i prawie tysiąc żołnierzy. Podobnie jak podczas poniedziałkowych ćwiczeń na mniejszą skalę armia wykorzysta ostrą amunicję.

Będą to największe manewry od czasu zawieszenia broni na Półwyspie Koreańskim po wojnie z lat 1950 – 1953. Konserwatywny rząd w Seulu z premierem Lee Myung-bakiem na czele zamierza pokazać, że nie będzie tolerował szantażu i gróźb ze strony reżimu Kim Dzong Ila. 23 października Korea Północna odpaliła prawie 200 pocisków artyleryjskich w południowokoreańską wysepkę przy spornej granicy między obu państwami, zabijając cztery osoby. Phenian stwierdził, że była to reakcja na manewry organizowane przez wojska Południa w tamtym regionie. Reżim zagroził też, że każde naruszenie granicy będzie oznaczało wojnę.

Wsparcia Korei Południowej w każdej chwili mogą udzielić Stany Zjednoczone, które wysłały w pobliże spornej granicy swój lotniskowiec. Rzecznik Białego Domu ostrzegł Koreę Północną, aby nie reagowała na manewry, o których została poinformowana z wyprzedzeniem.