Sępa płowego (Gyps fulvus), który pojawił się kilka dni temu w pustynnym mieście Hyaal, w ręce służb bezpieczeństwa wydali mieszkańcy okolicznych domów. Ptak wydał im się podejrzany, bo na szyi miał umieszczony nadajnik GPS. Jak się okazało, z napisaną na nim nazwą uniwersytetu w Tel Awiwie.
Wywołało to podejrzenie, że ptak został do Arabii wysłany przez izraelski wywiad, a jego zadaniem jest zbierać materiały szpiegowskie. W saudyjskich gazetach zaroiło się od rozmaitych teorii spiskowych.
Władze Izraela uznały te oskarżenia za niedorzeczne. Uniwersytet w Tel Awiwie jest zaś sprawą „zszokowany“. – To urządzenie miało za zadanie jedynie zbieranie podstawowych danych na temat lotu ptaka, takich jak jego położenie, wysokość i prędkość – powiedział przedstawiciel uczelni. Informacje te miały pomóc lepiej zrozumieć warunki życia zagrożonych gatunków ptaków. – Mamy nadzieję, że sępowi nic się nie stało – dodał naukowiec.
To nie pierwszy podobny przypadek. W Egipcie Mohamed Abdul Fadil Szousza, gubernator Południowego Synaju (na terenie którego leży kurort Szarm el Szejk), sugerował, że za niedawnymi atakami rekinów na turystów może stać Mossad. Jak twierdził, nie można wykluczyć, że to właśnie Izraelczycy wypuścili rekina ludojada w te okolice.
– Miało to uderzyć w egipską turystykę – stwierdził gubernator. Tymczasem w Szarm el Szejk znowu zamknięto niemal wszystkie plaże. Władze nie wyjaśniły powodów tej decyzji. Komentatorzy przypuszczają jednak, że być może związane jest to z obawą, że Izraelczycy znów wysłali tam swoje rekiny.