Dwie chrześcijanki, matka i córka, zostały oskarżone o znieważenie proroka Mahometa i pobite do nieprzytomności. Incydent w pakistańskim Lahore rozpoczął się od kłótni Sairy Chand ze szwagierką Aminą Zaheer, wyznawczynią islamu. Amina przekonywała, że jej nowo narodzona córka powinna być wychowywana w wierze islamskiej, Saira i jej matka – że powinno się ją ochrzcić, zgodnie z przekonaniami ojca dziecka, Johna Chanda. Wybuchła ostra sprzeczka, ale nikt nie spodziewał się tragedii.
Następnego dnia Amina nieoczekiwanie przyszła pod dom Chandów i zaczęła krzyczeć, że chrześcijanki obraziły Mahometa. Zrobiło się zbiegowisko. Radykalny działacz islamski Mian Muhammad Samir wyważył drzwi i na czele rozjuszonego tłumu wtargnął do mieszkania. Napastnicy zaczęli bić kobiety, żądając, by przyznały, że obraziły proroka islamu. Chrześcijanki odmawiały, więc na ich ciała spadało coraz więcej ciosów, aż obydwie straciły przytomność. Samir chwalił się później, że podczas katowania obu kobiet szczególnie odznaczyła się jego żona.
– Tłukła Sairę mocniej niż wszyscy inni. Tak jej od tego spuchła ręka, że od tamtego dnia nie jest mi w stanie gotować – mówił, cytowany przez lokalne media.
Gdy Saira i jej matka odzyskały przytomność, wysmarowano im twarze smołą i posadzono na osły. Następnie pędzono zwierzęta ulicami przedmieścia Lahore, ku uciesze gawiedzi, która obrzucała upokorzone chrześcijanki niewybrednymi wyzwiskami.
Tego rodzaju wydarzeniom poświęcona była wczorajsza debata w Parlamencie Europejskim. – Wszyscy się zgadzamy, że takie ataki są nie do przyjęcia, są dziełem ekstremistów szerzących nietolerancję, którą musimy potępić i której musimy się przeciwstawić – mówiła szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton. Zapowiedziała, że UE nie będzie obojętnie patrzeć na los wspólnot chrześcijańskich, w szczególności na Bliskim Wschodzie.