Hiszpańskie władze zatrzymały jednostkę po tym jak armator, firma Karlsen Shipping, nie zapłaciła opiewającego na 1,4 miliona dolarów rachunku za remont przeprowadzony w Las Palmas. Naprawa była konieczna ze względu na uszkodzenie statku po zderzeniu ze skałą na Antarktydzie w styczniu 2011 roku.
Kapitan, w imieniu 27 członków załogi, którzy pozostają na statku zacumowanym u wybrzeży Hiszpanii, apeluje o pomoc. - Załodze nie zapłacono od trzech miesięcy. Robimy wszystko, by odzyskać nasze pieniądze, ale wiemy, że to może potrwać i niekoniecznie zakończyć się pomyślnie dla nas - pisze Lisiecki.
Dotąd nikt nie skontaktował się z załogą w sprawie wypłaty należnych wynagrodzeń, odszkodowań ani zorganizowania powrotu do domu. - Ten piękny statek staje się powoli kupą złomu, szybko tracącą na wartości - ostrzega Lisiecki. Według niego, jeśli sytuacja się nie zmieni, załoga będzie musiała porzucić statek i zostawić go na pastwę losu w Las Palmas.
Na apel kapitana odpowiedział kanadyjski oddział firmy doradczej PricewaterhouseCooper. Jej przedstawiciel Derek Cramm oświadczył , że ruszyło zbieranie funduszy na pomoc dla załogi jednostki. - Mamy nadzieję, że w przyszłym tygodniu uda nam się pomyślnie zakończyć całą akcję - napisał.
Większość załogi "Polar Star" pochodzi z Filipin. Statek był używany w ekspedycjach polarnych na Antarktydę. Może zabrać na pokład 105 osób.