Kevorkian od dwóch tygodni przebywał w szpitalu w Royal Oak niedaleko Detroit. Miał problemy z sercem i nerkami.
Świat poznał go w latach 90., kiedy rozpoczął swoją głośną kampanię na rzecz eutanazji. Za 30 dolarów skonstruował wtedy maszynę do uśmiercania ludzi, która podawała truciznę. Przewoził ją swoim starym volkswagenem po całym stanie Michigan. Swoją praktykę zaczął od kobiety chorej na alzheimera. 54-letnia Janet Adkins zmarła w jego samochodzie 4 czerwca 1990 r.
Wywołał szok w 1998 roku, gdy w telewizji CBS pokazał nagranie, na którym widać było śmierć jednego z pacjentów. Umierał 52-letni Thomas Youk chory na stwardnienie zanikowe boczne. Kevorkian podawał mu truciznę.
Cztery razy uniknął sądu – tyle razy prokuratura w Michigan próbowała go zatrzymać. Nie udało mu się w 1999 roku po filmie w CBS. Wtedy – oskarżony o podwójne zabójstwo – na osiem lat trafił za kratki. W 2007 roku wyszedł na wolność pod warunkiem zaprzestania swoich praktyk. Zajął się wtedy dawaniem wykładów, a w 2008 roku próbował dostać się do Kongresu.
Dokładnie rok temu udzielił wywiadu Reutersowi. Mówił, że boi się śmierci tak jak każdy inny człowiek. – Jeśli możemy pomagać ludziom przyjść na świat, dlaczego nie możemy pomóc im odejść z tego świata? – pytał.