Jak poinformował „The Wall Street Journal", na używanie jej leków do zabijania skazanych nie zgadza się m.in. duńska firma farmaceutyczna Lundbeck. Odpowiednie zapasy produkowanego przez nią leku Nembutal – stosowanego u chorych na epilepsję – zrobili jednak kaci praktycznie we wszystkich stanach, które wykonują karę śmierci.
– Gdy się o tym dowiedzieliśmy, byliśmy zszokowani, zasmuceni i oczywiście oburzeni, że nasz produkt jest wykorzystywany sprzecznie z przeznaczeniem, a także z wartościami wyznawanymi przez naszą firmę – mówi „Rz" Mads Kronborg, rzecznik prasowy Lundbecka.
Firma od kilku miesięcy przekonuje Amerykanów, żeby jak najszybciej przestali używać nembutalu do egzekucji. Nie pomogły starania duńskich dyplomatów wysyłających listy do gubernatorów poszczególnych stanów. Podobne listy wysyłała też wielokrotnie firma Lundbeck, ale nie dostała żadnej odpowiedzi.
Fabrykanci nembutalu nie mogą wycofać go ze sprzedaży. Jest potrzebny chorym
Dlaczego kaci w USA nagle zainteresowali się lekiem, który do obrotu został wprowadzony już w 1939 roku? Odpowiedź jest prosta: zabrakło im innego środka do zabijania. Na przełomie roku w wielu stanach skończyły się zapasy pentothalu, wykorzystywanego do narkozy przez lekarzy i weterynarzy oraz do egzekucji więźniów w większości z 35 stanów, które dopuszczają najwyższy wymiar kary.