Charlottesville to niewielkie uniwersyteckie miasteczko położone na południu Wirginii, około trzech godzin jazdy od Waszyngtonu. Uznawane za jedno z najlepszych miejsc do życia w USA słynie między innymi z tego, że to tu na świat przyszło trzech prezydentów: Thomas Jefferson, James Monroe i James Madison. Ich dawne rezydencje przyciągają do miasta setki tysięcy turystów. Przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi wizytę w Charlottesville złożył też Barack Obama.
Droga do amfiteatru, w którym prezydent zachęcał do poparcia demokratów, prowadzi przez pasaż handlowy pełen restauracji, kawiarni i luksusowych butików. To tam turystów i zamożniejszych mieszkańców bezdomni prosili o chociaż dziesięć centów.
Władze Charlottesville wprowadziły więc w tej części miasta całkowity zakaz żebrania. Obejmuje on zarówno żebranie słowne, jak i domaganie się pieniędzy "poprzez wyciąganie ręki, czapki lub kapelusza".
Pięciu bezdomnych - na których czele stanął 50-letni analfabeta Albert Clatterbuck - przekonuje jednak, że zakaz narusza ich konstytucyjną wolność wypowiedzi, a także pozbawia ich możliwości "zdobywania środków na własne utrzymanie". Wspierani przez lokalnych adwokatów pozwali więc miasto do sądu, żądając odszkodowania.
Burmistrz Dave Norris odrzuca jednak ten zarzut i podkreśla, że bezdomni wciąż mogą żebrać w innych częściach miasta.