Odszedł świadek wiary

W wieku 96 lat w szpitalu w Pińsku zmarł Kazimierz Świątek, twórca współczesnego Kościoła katolickiego na Białorusi

Publikacja: 21.07.2011 20:26

Biskup Kazimierz Świątek (autor: Serge Serebro, Vitebsk Popular News)

Biskup Kazimierz Świątek (autor: Serge Serebro, Vitebsk Popular News)

Foto: Creative Commons Uznanie autorstwa - Na tych samych warunkach 3.0

Korespondencja z Grodna

Pogrzeb najbardziej zasłużonego dla Białorusi kapłana katolickiego, jedynego od 1789 roku białoruskiego księdza podniesionego do godności kardynała, odbędzie się w poniedziałek. Jego szczątki spoczną w marmurowym sarkofagu w krypcie pińskiej katedry pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.

Z białoruskim Pińskiem było związane niemal całe życie i posługa kapłańska Kazimierza Świątka. Urodził się 21 października 1914 roku w miasteczku Valga na terenie obecnej Estonii w patriotycznej polskiej rodzinie. Jego ojciec walczył o niepodległość Polski w legionach Piłsudskiego, zginął podczas obrony Wilna z rąk bolszewików. Rodzina Świątków, gdy Kazimierz miał zaledwie trzy lata, została zesłana na Syberię. Stamtąd przyszły zwierzchnik białoruskiego Kościoła wrócił w 1922 roku do Polski i osiadł w Baranowiczach, gdzie ukończył słynne gimnazjum im. Tadeusza Rejtana, by w roku 1932 wstąpić do seminarium duchownego w Pińsku.

Święcenia kapłańskie otrzymał 8 kwietnia 1939 roku i jako wikariusz został skierowany do parafii Prużana (obecnie obwód brzeski). Po wybuchu drugiej wojny światowej młody kapłan włączył się do działalności konspiracyjnej w polskim podziemiu na terenach zajętych przez Armię Czerwoną. 21 kwietnia 1941 roku został schwytany przez NKWD i skazany w Brześciu nad Bugiem na karę śmierci. „Na takiego jak ty szkoda nawet kuli, sam zgnijesz" – miał mówić Świątkowi śledczy. Przed kulą młodego kapłana uratowało wkroczenie do Brześcia wojsk niemieckich. W czasie okupacji pracował w parafii Prużana aż do ponownego wkroczenia na te tereny Armii Czerwonej.

Aresztowany 17 grudnia 1944 roku już po zakończeniu wojny dostał wyrok dziesięciu lat łagrów. Trafił na Syberię, gdzie dwa lata pracował przy wyrębie tajgi. Potem przeniesiono go do łagru za kręgiem polarnym w Workucie (Republika Komi – Rosja), gdzie potajemnie pełnił dla więzionych tam Polaków, Litwinów i Łotyszy posługę duszpasterską. Za zorganizowanie wieczerzy wigilijnej administracja łagru wnioskowała o przeniesienie księdza do tworzącego się zakładu karnego w Incie (ponad 200 kilometrów od Workuty), gdzie odbył resztę kary.

Po śmierci Stalina i uwolnieniu więźniów politycznych ksiądz w 1954 roku wrócił do Pińska i podjął pracę duszpasterską w miejscowej katedrze.

Mimo tych wszystkich dramatycznych prób nie utracił nie tylko wiary, lecz także poczucia tożsamości narodowej. Pod koniec lat 80. minionego stulecia aktywnie włączył się w ruch odrodzenia polskości na Białorusi. Działał w nim nadal, gdy 25 lipca 1989 roku Jan Paweł II mianował go biskupem i administratorem apostolskim na Białorusi.

– Był delegatem pierwszego, założycielskiego zjazdu Związku Polaków na Białorusi – mówi „Rz" pierwszy prezes tej organizacji Tadeusz Gawin. Wspomina, jak w kuluarach zjazdu zaproponował ekscelencji wejście do zarządu powstającego ZPB. – Zgodził się także zostać wiceprezesem – opowiada Gawin. Swoją funkcję traktował z powagą, dzięki czemu nowo powstałej organizacji białoruskich Polaków udawało się załatwić wiele spraw. – Taka osoba w składzie zarządu przydawała organizacji wagi i autorytetu – podkreśla Gawin. Wspomina okres współpracy z Kazimierzem Świątkiem jako najpiękniejsze czasy w swojej działalności społecznej.

Ten okres nie potrwał jednak długo, bo biskup musiał wziąć na siebie ciężar odrodzenia Kościoła katolickiego na Białorusi. Zwłaszcza że 13 kwietnia 1991 roku otrzymał nominację na arcybiskupa mińsko-mohylewskiego i administratora diecezji pińskiej, a w 1994 roku Jan Paweł II podniósł go do godności kardynalskiej.

Funkcję zwierzchnika białoruskich katolików pełnił do 2006 roku, gdy Benedykt XVI przychylił się do jego prośby o przejście na emeryturę, nie zwalniając jednak z funkcji administratora apostolskiego diecezji pińskiej.

Jako emeryt kardynał Świątek kontynuował aktywną działalność duszpasterską i osobiście uczestniczył w najważniejszych dla białoruskiego Kościoła wydarzeniach. W styczniu zeszłego roku przewodził uroczystościom pogrzebowym jednego z najbardziej zasłużonych księży białoruskich, proboszcza parafii Mosar (obwód witebski) Józefa Bułki.

– Wybacz nam. Nie tylko nam. Lecz także tym – z bliska i z daleka, którzy tym czy innym sposobem robili ci przykrość, dobijali niesprawiedliwością, krzywdzili ciebie. Wybacz im tę złość i ludzką nikczemność – mówił kardynał nad grobem. Zdaniem obserwatorów jego słowa nawiązywały do rozpętanej po publikacji „Gazety Wyborczej" kampanii szczucia przeciwko księdzu oskarżonemu przez ten dziennik o współpracę ze służbami specjalnymi ZSRR i udział w prześladowaniu litewskiego antyradzieckiego podziemia. Być może to sprawiło, że w ostatnich latach życia kardynał

Świątek unikał kontaktów z mediami.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021