Na razie czekamy. Bagaże już zapakowane. Choć w tym przypadku określenie „bagaż" brzmi trochę śmiesznie. Na pasie lotniska stoi rząd palet załadowanych tonami ładunku. Wojskowe ciężarówki i samochody powoli wjeżdżają na rampę rusłana. Gigant może na pokład zabrać nawet 120 ton ładunku. Obsługa lotniska uwija się, by załadunek przebiegał sprawnie.
Dziennikarze bardzo rzadko latają do Afganistanu rusłanami. Najczęściej przewożeni są CASA-mi lub herkulesami. Wygląda na to, że mamy szczęście, bo nasz lot będzie trwał ok. 7 godzin, a nie 15.
- Ale na pokładzie dzieją się cuda – tajemniczo uśmiecha się jeden z żołnierzy, który z nami leci. Opowiada, że rosyjskie i ukraińskie załogi, które obsługują rusłany potrafią gotować, a nawet grillować na pokładzie. Palenie papierosów to podobno nic niezwykłego. Zobaczymy...
Edyta Żemła z Wrocławia