Czy mocarstwo atomowe Izrael naraża na szwank i tak już chwiejny pokój na świecie? – pyta Günter Grass w swym poemacie opublikowanym wczoraj równocześnie w kilku znanych dziennikach w Europie i USA. Poemat nosi tytuł „Co musi zostać powiedziane" (Was gesagt werden muss) i jest praktycznie politycznym komentarzem do tego, co dzieje się na Bliskim Wschodzie.
Grass ostrzega w nim przed konsekwencjami zbrojnej interwencji Izraela przeciwko Iranowi, co mogłoby doprowadzić do „wymazania z powierzchni ziemi narodu irańskiego". Nie czyni też żadnej tajemnicy, iż jest przeciwny dostawie kolejnej niemieckiej łodzi podwodnej dla Izraela, z której mogą zostać odpalone rakiety w kierunku miejsca w Iranie, „gdzie podobno znajduje się bomba atomowa". Zdaniem Grassa wspierający Izrael Zachód zachowuje się jak hipokryta i czas już najwyższy nazwać rzeczy po imieniu, nawet jeżeli posypią się oskarżenia o antysemityzm.
– To, co mówi, jest atakiem na samo istnienie państwa Izrael – tłumaczy „Rz" Ralph Giordano, pisarz żydowskiego pochodzenia uznawany za sumienie niemieckiego narodu. Jest przekonany, że Grass nie jest antysemitą, lecz uzewnętrznia jedynie sposób myślenia środowisk lewicowych w Niemczech, które są niezwykle krytyczne wobec państwa żydowskiego. Zdaniem Giordano w swym poemacie Grass przekracza jednak wszelkie granice .
Konserwatywny „Die Welt" stojący jednoznacznie po stronie Izraela nie waha się twierdzić, że Grass jest „prototypem wykształconego antysemity". Nobliście przypomniano przy okazji, że przez dziesiątki lat milczał o swej przeszłości i dopiero kilka lat temu przyznał, że pod koniec wojny był członkiem Waffen SS, a jako młody chłopak mieszkający w Gdańsku wierzył w idee nazizmu. Nie zabrakło też informacji, że Grass relatywizuje Holokaust, gdyż w jednym z wywiadów zbrodnie nazistowskie zestawił z rzekomą likwidacją sześciu milionów niemieckich jeńców wojennych w ZSRR. Okazało się, że z niewoli nie powróciło 1,1 mln żołnierzy.
– Co najmniej od chwili przyznania się do członkostwa w Waffen SS Grass nie może pretendować do roli moralnej instancji. Obecnie idzie dalej, uznając Izrael za przyczynę wszelkiego zła, pomijając rolę przywódców Iranu – przekonuje „Rz" rabin Andreas Nachama, i szef berlińskiego muzeum Topografia Terroru. Jest też przekonany, że pisarz nie bez przyczyny opublikował swój poemat w przeddzień Wielkiego Piątku, który służył w przeszłości nierzadko jako okazja do prześladowań Żydów.