Narodziny legendy „Titanica”

W nocy z 14 na 15 kwietnia 1912 roku, podczas swego dziewiczego rejsu, brytyjski transatlantyk RMS „Titanic" zderzył się z górą lodową

Publikacja: 14.04.2012 00:17

Dziennikarze mówili o nim  „niezatapialny", powtarzając opinię firmy, która zamontowała na statku nowoczesne grodzie wodoszczelne. Także kapitan Edward John Smith – dowodzący wcześniej siostrzanym statkiem „Olympic" – mówił, że „nie potrafi sobie wyobrazić warunków, które mogłyby spowodować zatonięcie „Titanica" ani żadnego rzeczywiście poważnego wypadku, jaki mógłby mu się przytrafić". W 1912 r. zachwyt nad ówczesną myślą techniczną był tak wielki, że powszechnie uznawano, iż budownictwo okrętowe wszelkie katastrofy morskie ma już za sobą.

– Nie ma niezatapialnych statków, tak jak niespadających samolotów, i samochodów, które się nie psują – komentuje prof. Andrzej Perepeczko z Akademii Morskiej w Gdyni. –„Titanic" nie był ani pierwszym, ani ostatnim szczytem techniki – dodaje.

Do zatopienia „niezatapialnego" wystarczyła mała góra lodowa, która spowodowała serię pęknięć i niewielkich dziurek, których łączny prześwit wynosił około metra. Statek poszedł na dno w dwie godziny i czterdzieści minut po zderzeniu.

Kapitan Smith, dla którego miał to być ostatni rejs przed emeryturą, zapisał się w popkulturze dość dobrze – nie zszedł z pokładu, a orkiestrze kazał grać do końca, by uniknąć paniki wśród pasażerów. Jednak dziś eksperci wskazują na dziwną opieszałość kapitana po zderzeniu z górą lodową. Dopiero pół godziny po uszkodzeniu burty wysłano z „Titanica" pierwszy sygnał SOS, 10 minut później zaczęły być szykowane pierwsze szalupy ratunkowe, a dopiero godzinę po zderzeniu wystrzelono pierwszą racę ratunkową.

Choć załoga zdawała sobie sprawę, że statek tonie, pasażerów trudno było przekonać, że „niezatapialny" jest w tarapatach. Z początku nikt nie chciał wsiadać do szalup.

A gdy pierwsze z nich zwodowano na wpół puste, na ratunek było już za późno. Nie wspominając, że łodzi ratunkowych i tratw było za mało.

Z około 2200 pasażerów „Titanica" zginęło ponad 1500.

Nie była to jednak największa katastrofa morska. Po zatopieniu przez sowiecką łódź podwodną statku „Wilhelm Gustloff" w 1945 r., w wodach Bałtyku na wysokości Łeby zginęło prawie 10 tys. jego pasażerów. Ale to katastrofa „Titanica" przeszła do legendy.

Dziennikarze mówili o nim  „niezatapialny", powtarzając opinię firmy, która zamontowała na statku nowoczesne grodzie wodoszczelne. Także kapitan Edward John Smith – dowodzący wcześniej siostrzanym statkiem „Olympic" – mówił, że „nie potrafi sobie wyobrazić warunków, które mogłyby spowodować zatonięcie „Titanica" ani żadnego rzeczywiście poważnego wypadku, jaki mógłby mu się przytrafić". W 1912 r. zachwyt nad ówczesną myślą techniczną był tak wielki, że powszechnie uznawano, iż budownictwo okrętowe wszelkie katastrofy morskie ma już za sobą.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020