95 lat temu, 25 lipca 1917 roku, holenderska tancerka Mata Hari została skazana przez francuski trybunał wojskowy na śmierć za szpiegostwo na rzecz Niemiec. Fragment tekstu z archiwum "Rzeczpospolitej"
Kto jest wzorem superszpiega? Oczywiście, James Bond – as brytyjskiego wywiadu, który samodzielnie decyduje o losach świata. W rzeczywistości szpiedzy, choć wpływają na bieg historii, nie są supermenami. Ich działalność nadzorują potężne centrale wywiadowcze. To one, kontrolując agentów, decydują o ich życiu lub śmierci.
Przekonała się o tym legendarna Mata Hari (na zdjęciach), najsłynniejszy szpieg pierwszej wojny światowej. Pseudonim przybrała, będąc tancerką w Paryżu. Wybuch wojny zastał ją jednak w Berlinie, gdzie została zwerbowana przez niemieckie służby. Kiedy wróciła do Paryża, zainteresowali się nią również Francuzi. Postanowiła grać na dwa fronty. W 1917 roku francuski kontrwywiad odkrył jej podwójną działalność. Została oskarżona o szpiegostwo i zdradę stanu. Wyrok – śmierć przez rozstrzelanie. Legenda głosi, że zanim została rozstrzelana 15 października 1917 roku przez francuski pluton egzekucyjny – posłała żołnierzom całusa...
Fatalnie skończył również Richard Sorge, który szpiegował na rzecz ZSRR jako niemiecki korespondent w Japonii. To on poinformował Stalina m.in. o dacie ofensywy Niemiec na Rosję, choć radziecki dyktator mu nie uwierzył.
Sorge zachowywał się jak Bond. Uwielbiał szybkie motocykle, kobiety, alkohol i bójki. W Japonii miał reputację pożeracza niewieścich serc. Kiedy wpadł w ręce japońskich służb, Związek Radziecki wyparł się go, nie chcąc zaogniać stosunków z azjatyckim cesarstwem. W 1944 roku – w rocznicę rewolucji październikowej – Sorge został powieszony.