25-letni szwajcarski artysta Julian Charrière wraz ze swym o dwa lata starszym kolegą z Niemiec, fotografikiem Juliusem von Bismarckiem, zwabili do klatek na weneckich dachach około setki gołębi, pomalowali je odblaskową farbą na jaskrawe kolory i wypuścili na wolność. Performance zatytułowali, parafrazując George'a Orwella ,,Niektóre gołębie są równiejsze od innych z podtytułem" ,,W Wenecji rozpoczyna się gołębie safari".
Akcja jest artystycznym wkładem studia Vogt Landscape Architects z siedzibą w Zurychu, zajmującego się upiększaniem i kształtowaniem otwartych przestrzeni, w weneckie Biennale Architektury w ramach ,,szerokiego projektu obserwacji socjourbanistycznej". Zbiegło się z inauguracją festiwalu filmowego. Charrière wyjaśnił, że chciał w ten sposób upiększyć środowisko człowieka, bo gołębie to część naszego miejskiego pejzażu.
Włoskie media, internauci i obrońcy praw zwierząt nie posiadają się z oburzenia. Wszyscy pytają, jakim prawem artyści wykorzystali do swego performance'u ptaki, farbując im w dodatku upierzenie. Wskazują, że pomalowane gołębie są źle traktowane przez stado, a przede wszystkim stanowią teraz bardzo łatwy, bo rzucający się w oczy, łup dla drapieżników, sokołów i jastrzębi, których w Wenecji nie brakuje.
Jeden z cytowanych przez włoskie media internautów sugerował, żeby teraz, ,,w ramach upiększania środowiska człowieka, zamknąć obu artystów w klatce, pomalować odblaskową farbą, a potem wrzucić do Canal Grande i zorganizować na nich polowanie z harpunami z gondoli". Dziennik ,,Il Giornale" pokpiwa, że autorów performance'u w ramach ,,szerokiego projektu obserwacji socjourbanistycznej" powinno się posłać do psychiatry.
,,Libero" podejrzewa, że Orwell przewraca się w grobie, bo kiedyś jego ,,Folwark zwierzęcy" budził antytotalitarny ferment, a teraz inspiruje aroganckich, szukających rozgłosu pseudoartystów, którzy nie mają światu niczego do przekazania, do męczenia gołębi. Performance budzi też sporo gorzkich refleksji nad współczesną sztuką.