Korespondencja z Wilna
Proboszcz trzymał w rękach megafon oraz napisany po litewsku plakat: „Rejonowe władze, socjaldemokraci ignorują Wędziagołę, ponieważ mieszkają tu Polacy". Wystraszone akcją władze rejonu kowieńskiego odwołały planowane na ten dzień obchody 628-lecia miasteczka.
– Był cud nad Wisłą, a tu był prawdziwy cud w Wędziagole – mówi „Rz" uczestnik wiecu Ryszard Jankowski, prezes miejscowego koła Związku Polaków na Litwie oraz zakrystian kościoła św. Trójcy. Wraz z proboszczem Volskisem zorganizował miejscową ludność, aby zaprotestować przeciwko dyskryminacji tego liczącego około 1800 mieszkańców miasteczka w centralnej Litwie. Około 300–400 mieszkańców Wędziagoły to Polacy, mieszkający tu jak mówią „od czasów Jagiełły".
Protestującym chodziło o sprawy ważne dla obydwu wspólnot – litewskiej i polskiej. – Rejonowe władze dawno machnęły na nas ręką. Uważają, że mogą nie troszczyć się o nas, zaniedbywać sprawy socjalne. W opłakanym stanie jest cmentarz, na którym są pochowani przodkowie Czesława Miłosza, w tym jego dziadek Artur Miłosz. trzy kilometry stąd miał dwór – opowiada Ryszard Jankowski.
Jak uważają miejscowi, przed wyborami do Sejmu w połowie października władze ogłosiły, że będzie święto miasteczka z okazji jego 628-lecia. Miał być turniej koszykówki ulicznej, wyróżnienie właścicieli najładniejszych domów, konkurs rysunków na asfalcie oraz inne atrakcje.